9 listopada 1989 roku upadł mur dzielący Berlin przez 28 lat. Dzisiaj, w kilka dni po 30. rocznicy tego zdarzenia, w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata upamiętniająca ten historyczny moment. W imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos zabrał przewodniczący profesor Ryszard Legutko.

 

Polski polityk przypomniał, że komunizm był najbardziej zbrodniczym systemem w historii ludzkości, który ma na sumieniu prawdopodobnie więcej ofiar niż niemiecki narodowy socjalizm. "Jako ktoś, kto przez tyle lat żył w komunistycznym kraju czuję się w obowiązku nieustannie powtarzać tę prawdę" – mówił.

Profesor Legutko nie podzielił optymistycznego tonu swoich przedmówców.

"Pozwolę sobie przypomnieć, że w latach 70. i 80. Związek Radziecki stał się istotną częścią ładu międzynarodowego i był jako taki akceptowany". Jak tłumaczył, rządy krajów Zachodnich prowadziły wówczas tzw. Realpolitik (polityka realna – przyp. red.) w stosunku do sowieckiego reżimu uznając jego żądania. "Z tego samego powodu rządy tych krajów spoglądały na ruchy antykomunistyczne w Związku Radzieckim z rezerwą uznające je za naiwne politycznie i zagrażające porządkowi międzynarodowemu" – dodał polityk tłumacząc, że ruchy te niszczyły tzw. Ostpolitik i stały w opozycji do interesów większości rządów Europy Zachodniej, które od dawna otwarcie były prosowieckie.

Zdaniem profesora uczestnictwo elit zachodnich w legitymizacji komunizmu ma poważne konsekwencje do dziś. "Komunizm po upadku systemu wciąż jest żywy, a jego wyznawcy i ich spadkobiercy są elementem współczesnej rzeczywistości politycznej, są również licznie reprezentowani również w Parlamencie Europejskim" – powiedział Legutko. Europoseł PiS dodał, że komuniści zastosowali praktyczny wybieg przemianowując się na socjaldemokratów. "Wyskoczyli z pociągu zwanego systemem sowieckim, do pociągu Unio Europejskiej, gdzie serdecznie ich przywitano". Tym samym z dnia na dzień komunistyczni aparatczycy stali się zagorzałymi zwolennikami Unii.

Jak zauważył profesor Legutko, wydawało by się, że system komunistyczny powinien był zdyskredytować lewicę europejską, niestety tak się nie stało. "Wręcz przeciwnie - po upadku Związku Sowieckiego lewica zdobyła pozycję dominującą w Europie, a partie chrześcijańsko-demokratyczne, konserwatywne i republikańskie skapitulowały przed lewicową nawałnicą" – dodał polityk. Jego zdaniem w efekcie wycofania się tych grup, duch komunizmu nadal jest żywy w Europie. "Oczywiście ruch ten był poddany recyclingowi, upiększony, zaktualizowany, nieco ucywilizowany, ale wciąż istnieje i ma się dobrze! Lewica zawsze miała zapędy totalitarne i nie ma wątpliwości, że dziś kontynuuje praktyki, które pamiętam doskonale z mojego dzieciństwa spędzonego w komunistycznej rzeczywistości".

Europoseł PiS stwierdził, że dzisiaj jesteśmy więźniami jedynej słusznej ideologii, która w znacznej mierze opiera się na wojującym agresywnym sekularyzmie i barbarzyńskiej inżynierii społecznej. "Zmierzamy do wykreowania de facto jednopartyjnego systemu, zwanego dzisiaj polityką głównego nurtu" – ostrzegał polski polityk.

Ryszard Legutko podkreślał, że jakkolwiek powinniśmy świętować rocznicę obalenia muru berlińskiego, ale nie jest to czas na sentymentalne wspomnienia, lecz okazja do zasadniczej rewizji polityki europejskiej.

Biuro Prasowe PiS - Parlament Europejski