Prof. Magdalena Środa w rozmowie z Natemat.pl oburza się na projekt deklaracji wiary dla nauczycieli. Uważa, że nauczyciele to w najbardziej konserwatywna grupa zawodowa w Polsce. „Czy zna pan nauczyciela, który sprzeciwiłby się szkolnemu katechecie? Oni są ważniejsi niż dyrektorzy, bo za nimi stoi ksiądz a za księdzem biskup. To potężna już nie tylko szara ale rzeczywista władza” - straszy etyczka.

Zdaniem prof. Środy, i tu akurat można się z nią zgodzić, nikt z rządu nie broni państwa, tylko własnego stołka. Ale tylko tutaj, bo dalej etyczka twierdzi, że owego stołka nie da się obronić bez wsparcia kościelnej hierarchii, zaś w ministerstwie sprawiedliwości zasiadają „sami fundamentaliści”. Rozmówczyni Natemat.pl ze zgrozą stwierdza, że Polska już stała się „krajem fundamentalizmu religijnego”.

Środa, jak diabeł święconej wody, boi się podpisywania przez nauczycieli deklaracji wiary, więc straszy, że każdy, kto taki dokument podpisze, powinien być zwolniony z pracy. „Po co nam ewolucjonizm, po co w ogóle nauka? Wystarczy teologia; rozpisze się ją na kilka zajęć w tygodniu i dopełni przedmiotami niekontrowersyjnymi na przykład pływaniem lub matematyką (choć matematyka też jest niebezpieczna bo uczy myśleć). Znamy przecież z historii jakieś średniowieczne wzorce edukacji bezpiecznej dla Kościoła i hierarchów, to się je zaszczepi w polskiej szkole. Mamy tylu księży w Polsce, że spokojnie znajdziemy dla nich zatrudnienie” - ironizuje etyczka.

Prof. Środa uważa ponadto, że nauczycieli powinien obowiązywać „zakaz mieszania prywatnych przekonań ideologicznych czy religijnych do nauczania”. Całość rozmowy TUTAJ

MaR/Natemat.pl