- Partie polityczne (tak jak wszystkie systemy) podlegają zasadzie entropii. Niwelowanie zróżnicowań, ukrywanie wewnętrznych napięć i blokowanie możliwości wyrażania odmiennych opinii (a często – innych sposobów konceptualizowania wyzwań) nieuchronnie prowadzi do zaniku energii a także – do osłabienia identyfikacji członków z organizacją. Tu ślepa dyscyplina nie wystarcza. Statusowa premia przynależności do obozu zwycięzców – po sześciu przegranych – zniknęła. A nie powstała nowa, płynąca z przynależności do środowiska ludzi poszukujących nowych odpowiedzi na stojące przed Polską wyzwania - czytamy w felietonie prof. Staniszkis na portalu Wirtualna Polska. 

Socjolog podkreśla, że na scenie mamy dziś martwą w środku partię władzy jaką jest PO, histeryczną partię przewidywalnych ekscentryków Palikota i partię aparatu w jaką na powrót próbuje przekształcić SLD Miller. Jej zdaniem tylko PSL po cichu poszukuje nowych rozwiązań (podatki dla rolników, nowy system ubezpieczeń, zmiany w polityce rolnej) ale choć to bardzo ważne – dotyczy głównie ich zaplecza. W tej sytuacji PiS musi odwoływać się według profesor do innych niż tylko dyscyplina wartości: 

- Bo drugim – obok zasady entropii – prawem dotyczącym organizacji jest, że zbyt duża różnica kodów komunikacyjnych (prostacki, schematyczny na zewnątrz – i potencjalnie możliwy – bogatszy, wewnątrz) prowadzi do klęski. Potencjał nie uruchomiony – boróżnorodność wymaga otwartej przestrzeni i eksperymentującej agregacji, a nie dyscypliny – przeradza się bowiem w zniechęcenie i myślenie już tylko o indywidualnych karierach - pisze socjolog. 

 

- Jeszcze można to zmienić, o co apeluję - kończy prof. Staniszkis. 

 

eMBe/Wp.pl