Czym jest współczesny patriotyzm? Według prof. Wojciecha Polaka może mieć często zupełnie inny wymiar niż przed laty. To na przykład decyzja młodego człowieka, który nie chce wyjechać "na zmywak" zagranicę, ale mimo wszystkich problemów postanawia zostać w Polsce i tu budować swoje życie.

"Patriotyzm wymaga ofiary. Na szczęście dzisiaj to nie jest ofiara krwi. Czasami to jest ofiara młodego człowieka, który kończy studia i nie ma pracy, a zostaje w tym kraju, walczy o pracę, dom, rodzinę, a nie wyjeżdża na zmywak do Wielkiej Brytanii. To też jest pewien heroizm. Może nie taki jak powstańców, ale również. Powiedzenie: „Moje miejsce jest dziś w Polsce, a nie gdzieś na emigracji” – to też jest poświęcenie" - powiedział w rozmowie z portalem "Radia Maryja" toruński historyk prof. Wojciech Polak.

Uczony mówił w tym kontekście także o niemieckiej narracji historycznej, która - wskazał - u Polaka może wywołać tylko pusty śmiech.
"Niemcy dzisiaj najchętniej przedstawialiby się jako kraj, który jest „normalnym krajem europejskim”, który nie ma żadnej złej przeszłości. Kanclerz Angela Merkel w czerwcu na obchodach D-Day stwierdziła, że „dla Niemców to też jest święto, bo to oznaczało początek ich wyzwolenia spod władzy nazistów”. Tego rodzaju stwierdzenia to jest coś, co może u Polaka wywołać tylko śmiech.

Niemcy popierali Hitlera w 90-95 proc. Póki Hitler odnosił sukcesy, póki pochłaniał kolejne kraje Europy, póki płynęły pieniądze, rabowane środki z całej Europy do Niemiec, to wszyscy Niemcy popierali Hitlera. Wątpliwości pojawiły się już w 1943 r., kiedy zaczęły się „naloty dywanowe”, które zmiatały z powierzchni ziemi niemieckie miasta, a młodzi Niemcy zaczęli masowo ginąć na froncie wschodnim. Wtedy część Niemców zaczęła się zastanawiać, że coś jest nie tak, że jednak Hitler nie prowadzi w dobrym kierunku. To było trochę za późno" - wskazał.

bsw/RadioMaryja.pl