Europoseł Prawa i Sprawiedliwości, prof. Zdzisław Krasnodębski odniósł się do dzisiejszego rozstrzygnięcia Izby Dyscyplinarnej ws. sędziego Pawła Juszczyszyna. Polityk był gościem Adriana Stankowskiego w Telewizji Republika. 

Pytany przez prowadzącego, czy sędzia Juszczyszyn dalej jest w stanie zawieszenia, Krasnodębski odpowiedział:

"Chyba tak logika by wskazywała, że tak to jest, więc niech tak sobie pozostanie w tym stanie zawieszenia. To oczywiście jest jednostkowy przypadek, bo śledzę takie wydarzenia z pewnej oddali, ale to co rzeczywiście napawa niepokojem, to taka anarchizacja życia publicznego w Polsce, bo to robi takie wrażenie"-ocenił europarlamentarzysta PiS. 

"Jedni uznają, drudzy nie uznają. Za chwilę będziemy uznawać inne władze, a innych nie będziemy uznawać" - powiedział prof. Krasnodębski. Gość Telewizji Republika przypomniał, że Polska przeżywała już w swojej historii podobne sytuacje, "różne konfederacje, rokosze". 

"Jeżeli szukamy analogii, to może bardzo powikłany spór dotyczący Katalonii, ale tam mamy do czynienia z separatyzmem i jakimś rozpadem państwa. Ten spór Borisa Johnsona z sądem w Wielkiej Brytanii trochę nasuwa na myśl pewne analogie. Wszędzie mamy coś takiego, że wszędzie gdzie jest władza, która nie cieszy się poparciem elit, to zaczyna być konflikt z władza sądowniczą. Inną rzeczą jest impeachment przeciwko prezydentowi Trumpowi"-stwierdził europoseł Prawa i Sprawiedliwości. 

Kiedy zaczęła się "anarchizacja"- jak określił to prof. Zdzisław Krasnodębski? Polityk wskazał, że źródeł należy szukać w wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

"Ci nasi buntownicy mają jeszcze poparcie zewnętrzne, jak wiadomo, więc cała ta sprawa tej anarchizacji zaczęła się od wyroku TSUE a następnie decyzji Sądu Najwyższego, gdzie w pewnym sensie w wyroku TSUE stwierdza: "załatwcie to między sobą", ale w gruncie rzeczy pozwoliło to otworzyć to pole konfliktu, to negowanie, dyskusji kto jest sędzią, kto nie jest, kto jest sądem, kto nie jest"-ocenił gość Telewizji Republika. 

"Zawsze pada to pytanie, czyje fundamentalna prawa złamano, albo który wyrok jest tak niesprawiedliwy, że należy wołać o pomstę do nieba"-zastanawiał się prof. Zdzisław Krasnodębski. Eurodeputowany w tym kontekście przytoczył wyrok w sprawie działacza miejskiego Jana Śpiewaka, jednak "możemy być pewni, że nieprzyjazne, zachodnie media nie napiszą o tym przypadku". Mogłoby to bowiem dać do myślenia tym, którzy uważają, że polskie sądownictwo nie wymaga naprawy.

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl