W rozmowie z PAP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do państw południa, Polska oraz Węgry cieszą się stabilnością finansową, dlatego są odporne na nacisk w kwestii tzw. mechanizmu praworządności.

Politolog z Uniwersytetu Łódzkiego przekonuje, że zawetowanie przez Polskę i Węgry unijnego budżetu przez próbę połączenia funduszy z oceną praworządnością jest obroną niepodległości tych dwóch państw. Zwrócił uwagę, że niektóre zasady tzw. praworządności ingerują w wewnętrzną politykę krajów członkowskich.

- „Unijna północ, czyli tzw. klub skąpców: m.in. Niemcy, Austria, Holandia i kraje skandynawskie, chce ograniczenia transferów funduszy pod dowolnym pretekstem” – mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

- „Południe UE, czyli m.in. Portugalia, Hiszpania, Włochy i Grecja, jest potwornie zadłużone od 112 do 205 proc. PKB. Te kraje pilnie potrzebują pieniędzy, a nie są w stanie pożyczać, jako oddzielne państwa, poza strukturą UE” – dodał.

Wskazał, że w przeciwieństwie do państw południa, Polsce i Węgrom się nie spieszy. Polska gospodarka dobrze poradziła sobie z pandemią koronawirusa i ma sporo funduszy z poprzedniej perspektywy budżetowej, którymi może dysponować do 2023 roku.

Jak przekonuje politolog, obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której bogata północ UE wstrzymuje pomoc finansową dla pogrążonego w kryzysie południa.

- „Południe będzie działało w tym kierunku, aby jak najszybciej odblokować fundusze, a ponieważ my walczymy o niepodległość, jest jasne, że północ powinna ustąpić, aby uruchomić pieniądze na pomoc krajom południa UE” – zaznaczył.

Odnosząc się do retoryki opozycji, która straszy Polaków Polexitem, ekspert zaznacza, że jest to zwyczajne narzędzie szantażu.

- „Opozycja wie, że jednym z najlepszych narzędzi mobilizacji elektoratu przeciwko jakiejś partii jest straszenie wystąpieniem Polski z UE, w związku z tym prowadzą taką akcję propagandową” – mówi.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski przekonuje, że to Niemcy są odpowiedzialni za obecną sytuację w UE. Na lipcowym szczycie ustalono, że tzw. mechanizm praworządności będzie narzędziem do walki z korupcją. Próbując teraz forsować go jako narzędzie politycznego nacisku, niemiecka prezydencja zmusiła Polskę i Węgry do weta, blokując negocjacje budżetowe.

To stworzony przez Niemców konflikt i ich rzeczą jest jego rozwiązanie. Jeśli jednak Niemcom to się nie uda, zrobi to rozpoczynająca w styczniu prezydencję Portugalia, której zależy na jak najszybszym uruchomieniu funduszy.

Ekspert dodaje też, że kłamstwem jest, jakoby Polska miała przez weto stracić jakieś fundusze.

- „Na czas zablokowania budżetu obowiązuje prowizorium i to nieprawda, że jakieś fundusze tracimy” – mówi.

- „Podstawowe transfery pieniężne będą opierały się na dystrybucji funduszy z ubiegłego roku” – dodaje.

kak/PAP