Z opinii biegłych wynika, że ślady na szyi Dawida Kosteckiego nie powstały na skutek ukłucia, wkłucia lub nakłucia - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. Tym samym zdementowano doniesienia dziennikarzy o ukłuciach na szyi, które mogły rzucać nowe światło na śmierć pięściarza.

Biegli we wskazanej wyżej opinii stanowczo wykluczyli, że są to ślady powstałe na skutek ukłucia, wkłucia lub nakłucia. Są one jedynie zadawnionymi strupami, nie mającymi związku ze śmiercią denata. Każdy ślad na ciele denata był zweryfikowany przez biegłych, którzy stanowczo wskazali jednoznaczną przyczynę śmierci Dawida Kosteckiego - podkreślił prokurator.

Jednocześnie śledczy poinformowali, że nie była to pierwsza próba samobójcza Kosteckiego. Według wiedzy, którą dysponują prokuratorzy już w 2015 roku pięściarz próbował odebrać sobie życie. Co więcej, od pewnego czasu leczył się psychiatrycznie.

Wbrew doniesieniom medialnym oraz stanowisku pełnomocnika rodziny zmarłego, śledztwo jest prowadzone ze szczególną rzetelnością, czynności były i są przeprowadzane niezwłocznie, zaś prokurator w sposób skrupulatny i szeroki zabezpiecza materiał dowodowy - stwierdził prokurator Saduś.

Przypomnijmy, 38-letni Dawid Kostecki w więzieniu przebywał po raz piąty, odbywając karę 5 lat i 100 dni pozbawienia wolności za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Był karany m.in. za handel narkotykami, kradzieże samochodów, czerpanie korzyści z nierządu i oszustwa podatkowe. Obecna kara miała się skończyć za dwa lata.

mor/Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga/Fronda.pl