Prokuratura nie zajmie się sprawą pomysłu prezesa PiS na budowę wieżowca w Warszawie. Nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego.

Politycy Platformy są wściekli. "Prokuratura Okręgowa w Warszawie (...) uprzejmie zawiadamia, że w sprawie Pańskiego zawiadomienia z dnia 30 stycznia 2019 roku o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego, postanowieniem z dnia 11 października 2019 roku (..) odmówiono wszczęcia śledztwa, wobec braku znamion czynów zabronionych" - napisano w tłumaczeniu decyzji.

Według posła PO Cezarego Tomczyka decyzja zapadła celowo tuż przed wyborami, tak, by "Polska nie mogła dowiedzieć się o tym, że prokuratura pod wodzą PiS-u i Zbigniwa Ziobry umorzyła sprawę <<dwóch wież>> Jarosława Kaczyńskiego".

"Dzisiaj ponad wszelką wątpliwość możemy udowodnić, że państwo polskie przestało funkcjonować, że prokuratura, nawet bez przesłuchania głównego świadka, a być może nie tylko świadka, jest w stanie odmówić wszczęcia postępowania w sprawie tak bulwersującej, którą widziała cała Polska" - mówił dalej Tomczyk.

Poseł nie wspomniał oczywiście, że sprawą "zbulwersowani" byli tylko politycy Platformy i ich medialno-propagandowe zaplecze. W istocie sprawa <<dwóch wież>> to czystej wody wydmuszka.

Prokuratura podała, że nie będzie ponadto śledztwa z powódtwa Geralda Birgfellnera, Austriaka, który zarzuciła Jarosławowi Kaczyńskiemu popełnienie oszustwa na jego szkodę.

Pełnomocnik Birgfellnera, Roman Giertych, zapowiedział złożenie odwołania od tej decyzji.

bsw/tvn24