Centrum Monitoringu Wolności Prasy zapytało prokuraturę o śledztwo w sprawie tzw. "Urodzin Hitlera", skandalicznej "imprezy" przedstawionej w programie "Superwizjer" w TVN.

Mimo iż same urodziny odbywały się w połowie kwietnia ubiegłego roku, materiał opublikowano w styczniu b.r., podczas polsko-izraelskiego kryzysu dyplomatycznego. W listopadzie pojawiły się informacje, że reportaż był płatną "ustawką". Pisał o tym portal wPolityce.pl. TVN zaprzeczał tym doniesieniom i zapowiadał, że sprawa trafi do sądu. 

"Operator TVN prowokował uczestników "urodzin Hitlera" do przemocy oraz rasistowskich wypowiedzi, z kolei sama stacja zgubiła część materiału dokumentującego wydarzenie"- w ten sposób prokuratura odpowiedziała na zapytanie Centrum Monitoringu Wolności Prasy. W odpowiedzi podkreślono, że jeden ze świadków zeznał, iż operator miał również podżegać uczestników do  "zorganizowania jakiejś akcji" przeciwko uchodźcom, aby ci się "bali".

Prokuratura informuje ponadto, że zwróciła się do dziennikarzy TVN o udostępnienie wszystkich materiałów z "imprezy". Stacja początkowo stwierdziła, że nie może udostępnić nagrań, ponieważ ze względu na "okres ferii zimowych" ich odnalezienie jest utrudnione. W kolejnej odpowiedzi telewizja przekazała natomiast, że część materiału zaginęła.

"Należy wskazać zatem, iż Prokuratura dysponuje tylko fragmentami zapisów kilkugodzinnego spotkania, wyemitowanymi w kilkunasto-minutowym reportażu TVN. Nie posiada całości nagrania "urodzin Hitlera", co niewątpliwie stanowiłoby obiektywny i bardzo cenny materiał dowodowy"- podała Prokuratura. 

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl