W sprawie taśm Jarosława Kaczyńskiego i Gerarda Birgfellnera zaczynają wypływać nowe fakty. Wczoraj informowaliśmy, że według ustaleń „Gazety Wyborczej” prokuratura rozważa wszczęcie śledztwa w sprawie próby wyłudzenia przez niego pieniędzy od spółki Srebrna, dziś z kolei dowiadujemy się, że, że zażądano od niego okazania dowodów w sprawie.

Rzeczpospolita” poinformowała, że prokuratura żąda od austriackiego biznesmena dołączenia dowodów na to, że podpisał umowy z wykonawcami oraz zapłacił za nie. Birgfellner wśród dokumentów dołączonych do zawiadomienia przeciwko prezesowi PiS nie umieścił umów z wykonawcami, m.in. firmą architektoniczną HNP z Australii czy Kancelarią Baker McKenzie.

Jak poinformowała gazeta:

Warszawska prokuratura domaga się od austriackiego biznesmena, by dostarczył dowody, iż dwie refaktury poniesionych kosztów (z datą 14 czerwca 2018 r. – jedną z nich ujawniła 'GW') na kwotę 1,3 mln euro wystawione zostały z faktycznym poniesieniem kosztów przez Birgfellnera”.

Podkreślono, że tego samego domagał się na nagraniu ujawnionym przez „GW” Jarosław Kaczyński.

Prokuratura teraz chce od austriackiego biznesmena wszelkich dokumentów, które potwierdzają faktyczne poniesienie kosztów związanych z realizacją planowanej inwestycji przy ul. Srebrnej 16 w Warszawie, w tym dowodów przelewu czy opłaconych rachunków.

dam/rp.pl,Fronda.pl