Zdaniem analityków, powód, dla którego Moskwa podtrzymuje siły neonazistowskie, może polegać na dążeniu do radykalizacji polityki niektórych krajów ze stawką na zmilitaryzowane ruchy, bardziej zbliżone do pozycji euroazjatyckich, niż do euroatlantyckich, – pisze Monica Perosino, dziennikarka La Stampa.

Pojawienie się skrajnie prawych bojowców „pokrywa się z kryzysem na Ukrainie – wyjaśnił autorce Marco De Liddo, analityk w Centrum Badań Międzynarodowych w Rzymie. – Konflikt z powodu swojego symbolicznego obciążenia doprowadził do polaryzacji europeistów i antyeuropeistów, prorosyjsko i antyrosyjsko skierowanych sił, oraz zmobilizował wszystkie te grupy, na porządku dziennym których są bieguny ideologiczne”. Ideologia jest tutaj mało ważna: wg badacza, Putin nie ma nic wspólnego z komunizmem i lewą kulturą, on jest „czerwono-brązowy” i opiera się na nacjonalizmie. Dlatego stał się przodownikiem dla wszystkich prawych ruchów, nawet dla takich sił instytucjonalizowanych jak „Jobbik” i „Front Narodowy”.

Popularność rosyjskich wojskowych obozów treningowych gwałtownie wzrasta, wyjaśnił autorce Øyvind Strømmen, analityk z Oslo, specjalizujący się w skrajnych prawych ruchach. „Wydaje się, że jesteśmy świadkami takiego samego procesu, który można było obserwować w czasie wojny na Bałkanach, – powiedział ekspert: – tam w latach 1990 ćwiczyli skrajni prawi bojowcy, dzisiaj zaś jest Ukraina. Są to idealne place z punktu widzenia skandynawskich neonazistów, pragnących wzmocnić pewność i poprawić przygotowanie. Wielu z ich udaje się walczyć do Syrii w szeregach Kurdów.”. Wg eksperta, potencjał przemocy jest ogromny: „Liczba na razie nie jest wysoka, lecz przeszkoleni na Ukrainie bojowcy wracają do swoich krajów z nadzwyczaj silnym doświadczeniem wojskowym”.

22 lipca zostali oskarżeni o próbę zabójstwa i przestępstwa na gruncie nienawiści dwaj mężczyźni, którzy zaatakowali ośrodek dla osób ubiegających się o azyl polityczny z bombami własnej roboty. Przestępcy byli przedstawicielami Svenska motståndsrörelsen, szwedzkiego ruchu oporu, założonego w latach 1990 przez kilku członków ugrupowania terrorystycznego Biały Aryjski Opór.

Jak wynika z orzeczenia sądu, informuje Perosino, „dwaj oskarżeni działali nie spontanicznie, byli przygotowani: obaj byli w Rosji, w obozie treningowym, prowadzonym przez wojskowych, którzy walczyli w szeregach rosyjskich separatystów na Ukrainie”.

„Podobny scenariusz wiąże się z węgierską grupą neonazistowską Maggyar Arcvonal, zmilitaryzowanym ruchem negacjonistycznym, który szerzy nienawiść wobec Żydów i gejów. Pół roku temu tej grupie skonfiskowano arsenał, zawierający bomby własnej roboty i karabiny maszynowe oraz zestaw swastyk i symboli nazistowskich, – mówi się w artykule. – I w tym przypadku broń prawdopodobnie prowadzi prosto do prorosyjskich najemników”.

„Obawy analityków i wywiadu europejskiego, które pojawiły się po rozpętanym w kwietniu 2014 roku konflikcie na Ukrainie, sprawdziły się, w ciągu niespełna dwóch lat, napędzana kryzysem gospodarczym, dżihadyjskim terroryzmem i strachem przed migrantami zachodnia sieć neonazistowska w końcu zrobiła ten „jakościowy skok”, którego tak się obawiano, i przeszła do działań zbrojnych i zorganizowanego szkolenia woskowego” – pisze Monica Perosino.

mod/Jagiellonia.org