„Demonstracja ma charakter OTWARTY. Jej celem jest wyrażenie sprzeciwu wobec kontynuacji tzw. akcji antyterrorystycznej” – tymi słowy zapraszał na manifestację pod ambasadą Ukrainy w Warszawie jej organizator, Tomasz Jankowski. Protestujący wymachiwali flagami samozwańczych republik Ługańskiej i Donieckiej. Wiec reklamowano m.in. na łamach „Trybuny”. Pod ambasadą pojawił się też Mateusz Piskorski, już wcześniej znany z proputinowskich wypowiedzi.

Sobotnia pikieta nosiła tytuł „Manifestacja Antywojenna: Pokój dla Ukrainy”. Przy al. Szucha zebrało się ok. 20 osób. Domagano się „zakończenia operacji antyterrorystycznej we wschodniej Ukrainie”.

„Przedłużający się konflikt nie jest w interesie nikogo poza podżegaczami wojennymi z USA i NATO.Straty polskiej gospodarki z tytułu sankcji i ograniczeń rosną każdego dnia. NIE dla wojny! TAK dla pokoju, dialogu i współpracy!" – pisał na stronie partii Samoobrona Tomasz Jankowski. Podczas pikiety ważną rolę odgrywały przemówienia Mateusza Piskorskiego z Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych oraz Bartosza Bekiera, przywódcy Falangi.

Na jednym z transparentów wypisano: „Żydowski faszyzm do piachu”. Inny głosił: „Save novorossia people from Ukraine Army (Uratujmy noworosyjską ludność przed ukraińską armią).

bjad/niezalezna.pl