Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych wskazuje, że obecnie na świecie żyje o wiele więcej młodych osób, niż kiedykolwiek w przeszłości. Według raportu ONZ daje to ogromne możliwości „postępu” – ale tylko, jeżeli przyszłe generacje będą mniejsze. Co proponuje wobec tego Fundusz? Oczywiście: szerszy dostęp do aborcji, niezależny od zgody rodziców, zmianę praw dotyczących narkotyków i prostytucji. ONZ chce, by rodzice mieli mniejszy wpływ na edukację seksualną swoich dzieci.

„Młodzi ludzie potrzebują szerokiego wachlarza usług tyczących zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym… bezpiecznej opieki aborcyjnej” – czytamy w raporcie.

Fundusz przejmuje się zwłaszcza tymi prawami, które wymagają zgody rodziców na dostęp do aborcji, antykoncepcji czy programów związanych z narkomanami.

Tego typu prawa mają „przeczyć idei, w myśl której młodzi ludzie powinni brać udział w decyzjach ich dotyczących, w miarę ich rozwijających się możliwości” – twierdzi Fundusz.

Więcej jednak. ONZ-owska agenda krytykuje nawet prawa przeciwko „zachowaniom homoseksualnym, wykorzystywaniu narkotyków, sprzedaży seksu albo pracy seksualnej”.

Czemu to wszystko ma służyć? Zmniejszeniu przyrostu naturalnego. Za tym ma iść z kolei większy dobrobyt. Widocznie według oenzetowskiego Funduszu jednym z elementów takiego "dobrobytu" ma być więcej mordowanych nienarodzonych, rozpowszechnienie narkomanii, prostytucji i rozpusty.

pac/c-fam.org