Odra jest chorobą bardzo zaraźliwą. Dr Paweł Grzesiowski podkreśla, że nawet jedna trzecia przypadków ma różnego typu powikłania, prowadzące nawet do śmierc, np. neurologiczne, w tym ostre zapalenie mózgu. 

Bardzo ważne jest wczesne wykrycie tej choroby, aby jak najwcześniej rozpocząć leczenie. - Problem w tym, że wielu lekarzy nigdy nie miało do czynienia z odrą. Może się więc zdarzyć, że choroba nie zostanie rozpoznana na czas, a leczenie rozpocznie się z opóźnieniem - mówi specjalista. 

Pierwsze objawy odry są mylące,podobne na przykład do tych, jakie wywołuje grypa. Może to być jedynie ostry ból gardła, suchy kaszel, nieżyt błony śluzowej nosa i spojówek oraz stan zapalny górnych dróg oddechowych. 

- Dopiero po kilku dniach na skórze pojawia się wysypka. Wtedy dopiero rodzice zgłaszają się do lekarza. Jeśli w tym czasie dziecko miało kontakt z niezaszczepionymi rówieśnikami, to jest duże prawdopodobieństwa, iż inne dzieci również zachorują - podkreśla dr Grzesiowski. 
Zakażenie szerzy się głównie drogą kropelkową oraz przez bezpośrednią styczność z wydzieliną jamy nosowo-gardłowej.
 
Nie ma leku, antybiotyku przeciwko odrze (jest to choroba wywoływana przez wirusy). Stosuje się jedynie tzw. leczenie wspomagające. 

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), odra co roku powoduje 10 proc. wszystkich zgonów, wywołanych różnymi przyczynami wśród dzieci poniżej 5. roku życia. Jest ósmą przyczyną zgonów na świecie. 

W Europie w 2014 r. doszło do 3840 zakażeń odrą, najwięcej przypadków było we Włoszech. W Polsce według NIZP-PZH na odrę zachorowało w ubiegłym roku 110 osób, więcej niż w 2013 r. kiedy zarejestrowano 84 przypadki tej choroby.

All/Wp.pl