- Jego śmierć jest dla mnie wielką stratą. Nie ma dnia, bym o nim nie myślał i nie odczuwał jego braku – wspominał Mateusz Morawiecki, odnosząc się do śmierci swojego ojca Kornela Morawieckiego

– Jego śmierć jest dla mnie wielką stratą. Nie ma dnia, bym o nim nie myślał i nie odczuwał jego braku. Często dzieliliśmy się refleksjami, spojrzeniem na przeróżne kwestie. Ojciec miał w sobie pewną uniwersalność. Nieustępliwość i wiarę w człowieka. Głód wiedzy, poznania i rozpoznania trendów jutra – mówił premier w wywiadzie dla Wirtualnej Polski

Premier Mateusz Morawiecki wspominał również wprowadzenie stanu wojennego, kiedy to Kornel Morawiecki musiał się  ukrywać.

– Do dziś pamiętam, jak po zmroku – wbrew godzinie milicyjnej – jechałem do lasu po choinkę. To był specyficzny, smutny czas. W tym roku będzie podobnie. Z tą różnicą, że tata odszedł bezpowrotnie – opowiada szef rządu

– Kilka razy zdarzyło mi się chwycić za telefon i wybrać jego numer. "Tato" – tak mam go wciąż zapisanego w komórce. Wybierałem ten numer i w tej samej chwili orientowałem się, że już go nie ma… Bardzo tęsknię – przyznaje Morawiecki.

 – Cieszę się, że w ostatnich miesiącach jego życia bardzo dużo rozmawialiśmy, o wiele więcej niż zazwyczaj. Może to było też trochę poszukiwanie straconego czasu z przeszłości – mówi.

 

bz/wp.pl