W Parlamencie Europejskim miało dziś miejsce ostatnie przemówienie Jean-Claude Junckera jako szefa Komisji Europejskiej. W swoim orędziu wychwalał między innymi Fransa Timmermansa za… „obronę rządów prawa”.

Wiedząc, jaki jest stosunek Junckera do Polski czy Węgier nie dziwi, że w swoim przemówieniu mówił między innymi:

Komisja Europejska sprzeciwia się wszelkim atakom na rządy prawa; cały czas niepokoi nas sytuacja polityczna w niektórych państwach członkowskich”.

Ze strony szefa Komisji Europejskiej padła też propozycja cokolwiek zaskakująca. Zapowiedział, że chce zmian w prawie, aby „decyzje UE dotyczące polityki zagranicznej podejmowane były większością kwalifikowaną, a nie – tak jak teraz – jednomyślnie”.

Nie wymienił co prawda żadnego kraju, jednak wskazał na art. traktatu UE, który według niego stosować należy wszędzie tam, gdzie zagrożone są rządy prawa. Tymczasem to dziś właśnie europosłowie zadecydują, czy zostanie on uruchomiony wobec Węgier.

W swoim orędziu o stanie UE stwierdzał:

Zjednoczeni w Europie jesteśmy siłą, której nie można lekceważyć”.

Według niego jedynie zjednoczona Unia Europejska jest w stanie osiągnąć sukcesy i jako przykład podał porozumienie dotyczące handlu, które UE zawarła z Prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Tymczasem w trakcie debaty po przemówieniu Junckera, europoseł PiS Ryszard Legutko w imieniu grupy EKR skrytykował pomysł obecnego szefa KE dotyczący podejmowania decyzji w UE większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnie:

Powiedział pan, że chce pan głosowania większością kwalifikowaną w większej liczbie obszarów. (...) To tak naprawdę jest przepis na jeszcze więcej problemów. To doprowadzi do tego, że wzmocnimy system, w którym niektórzy są ważniejsi. Jeśli chce pan większych kłopotów, to bardzo proszę. Niech pan idzie w tym kierunku”.

Podkreślił też, że w Unia Europejska po raz pierwszy w historii jest tak bardzo podzielona i nie ma już jedności. Stwierdził, że o ile do niedawna integracja szła tylko w jednym kierunku, o tyle teraz – idzie w dwóch.

Zwiększa się liczba osób głęboko niezadowolonych z projektu europejskiego”

- dodał i wskazał, że to KE jest za to odpowiedzialna politycznie.

dam/PAP,Fronda.pl