Przesłuchanie austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera zostało dzisiaj przerwane ze względów organizacyjnych - poinformował pełnomocnik biznesmena Roman Giertych. Ma zostać wznowione jeszcze w tym tygodniu. Mecenas Giertych nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy w prokuraturze zostały złożone nagrania, których treść opublikowano w "Gazecie Wyborczej".

Przesłuchanie trwało od południa w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej. Sprawa ma związek z planami budowy dwóch wież przez spółkę Srebrna. Biznesmen oskarżył prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o próbę oszustwa i domaga się od spółki Srebrna 40 milionów złotych za nieopłaconą fakturę.

Biznesmen pojawił się w Prokuraturze w towarzystwie dwóch pełnomocników: Romana Giertycha i Jacka Dubois. Nie chciał nic mówić przed wejściem na przesłuchanie. Roman Giertych, odpowiadając na pytania dziennikarzy, czy Jarosław Kaczyński powinien mieć uchylony immunitet, powiedział jedynie, że "liczy na niezależne śledztwo w tej sprawie".

Zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego złożył pod koniec stycznia mecenas Jacek Dubois. W ubiegłą środę prokuratura poinformowała, że zapoznaje się z zawiadomieniem i prowadzi czynności sprawdzające.

W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Jarosław Kaczyński podkreślił, że szef partii ma prawo kierować radą fundacji. Ma również prawo prowadzić negocjacje biznesowe dotyczące własności należącej do takiej fundacji. Jarosław Kaczyński dodał, że nie prowadził rozmów z austriackim biznesmenem jako czynny polityk, ale jako szef fundacji Instytut Lecha Kaczyńskiego.

Zapewnił również, że negocjacje dotyczące majątku należącego do fundacji prowadził za jednomyślną zgodą jej władz. Zwracał również uwagę, że nie ma żadnych formalnych relacji finansowych pomiędzy fundacją a partią, której przewodniczy.

dam/IAR - Polskie Radio