Nowi migranci przybywają wciąż na granicę grecko - macedońską w nadziei na otwarcie przejścia. Uchodźcy liczą na pozytywny dla nich wynik rozpoczynających się dziś rozmów na szczycie Unia - Turcja. W Idomeni, gdzie zgromadziło się ponad czternaście tysięcy osób, panuje chaos.

Na pograniczu działa kilkanaście organizacji pozarządowych. Pomagają migrantom, ale ich działalność nie jest przez nikogo koordynowana, ani kontrolowana.

To one prawdopodobnie rozdały uchodźcom ulotki z informacją o otwartym przejściu do Niemiec, co spowodowało ich masowy wymarsz z obozu w poniedziałek i wtargnięcie do Macedonii.

Do Idomeni trafiają ubrania, żywność i inne artykuły, które zbierają Grecy w całym kraju. Nie są one rozdawane tam według potrzeb, ale na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Powoduje to zamęt i nadużycia.

Migranci, którym udaje się otrzymać więcej, sprzedają później makarony, mąkę, cukier i inne produkty pozostałym uchodźcom, a koce i ubrania wykorzystują przy rozpalaniu ognisk.

W trudnej sytuacji znajdują się też mieszkańcy Idomeni, których pola zostały kompletnie zadeptane i nie nadają się do uprawy. Grecki rząd rozważa ewakuację Idomeni po szczycie Unia-Turcja.

ds/IAR