„Ze studni wyciągało się błoto” – tłumaczy jedna z polskich mieszkanek, a woda, jeśli już była „to przypominała kolorem rosół” – dodaje wójt przygranicznej gminy Gubin. Rocznie na uzdatnianie wody dla polskiej ludności, sąsiadującej z należącą do czeskiego koncernu niemiecką kopalnią Jänschwalde , gminy Gubin i Brody zmuszone są wydawać ok. 100 tys. zł. Czy polskie władze będą chciały zrewanżować się Czechom za ich postępowanie w sprawie polskiej przygranicznej kopalni Turów?

Niemiecka kopalnia Jänschwalde przy granicy z Polską od kilku lat należąca do czeskiego koncernu, obniżając poziom wód gruntowych, sprawia, że mieszkańcy polskich przygranicznych gmin Gubin i Brody mają poważne problemy zarówno z dostępem do wody, jak i z jej jakością.

Dopiero wybudowanie przez gminy odpowiedniego wodociągu w dość istotnym stopniu zaradziło problemom polskich mieszkańców pobliskich miejscowości z wodą. Uzdatnianie wody pociąga jednak za sobą spore koszty, a kopalnia znajdująca się w posiadaniu Czechów nie poczuwa się do odpowiedzialności. „Gdyby udało się skierować sprawę do sądu, moglibyśmy odegrać się za Turów” - mówi jeden z samorządowców.

Zresztą, jak skarżą się polscy mieszkańcy przygranicznych gmin, sąsiedztwo wielkiej kopalni odkrywkowej to nie tylko wielki problem z wodą, ale także kurz, hałas, a nawet burze piaskowe. „Jak są upały, to czasami idzie wielka chmura pyłu” – opowiada jeden z mieszkańców.

Teren kopalni Jänschwalde zajmuje 80 kilometrów kwadratowych, a rocznie wydobywa się z niej 7,4 mln ton węgla. Dla porównania, polski Turów, o który Czesi rozpętali nam awanturę na unijnym forum to kopalnia zajmująca 24 kilometry kwadratowe. Znajdująca się obecnie w czeskim posiadaniu Jänschwalde to trzecia co do wielkości niemiecka kopalnia, zaspokaja ona potrzeby aż 5 mln osób i ma funkcjonować do 2023 roku.

„Cieki wodne, zbiorniki po prostu zanikły. Tego już tam nie ma. W ubiegłym roku zdarzały się takie sytuacje, że zanikały rzeki, Nysę można było przejść w półbutach, nie mocząc się” - mówi wójt gminy Gubin Zbigniew Barski. I dodaje: „Studnie na terenie przygranicznym w ogóle nie nadają się do użytku”.

Rocznie na uzdatnianie wody gminy wydają ok. 100 tys. złotych. Wójtom nie udało się jednak, póki co, uzyskać od kopalni dofinansowania na pokrycie choćby części kosztów związanych z koniecznością uzdatniania wody dla polskich mieszkańców.

„Nie znam szczegółów negocjacji w Czechami. Uważam, że można by im się zrewanżować. Jeśli ktoś chce dać komuś nauczkę, a sam nie jest do końca w porządku, to należałoby mu to wytknąć” - konkluduje w kontekście czesko-polskich przepychanek o Turów, wójt Barski.

 

ren/money.pl