Wydaje się, że Robert Lewandowski to najbardziej pożądany polski "towar" zaraz po napojach wyskokowych wysokiego woltażu. Napastnika reprezentacji Polski pożadają największe kluby świata. Ale ile prawdy jest w rzeczywistości w transferowych plotkach?

To, że Lewandowski jest w tej chwili jednym z najlepszych piłkarzy na świecie na swojej pozycji, jest oczywiste dla wszystkich w światowym futbolu. Nie jest więc zaskoczeniem, że najpotężniejsze zespoły chciałyby widzieć jego nazwisko w składzie. W ostatnim czasie regularnie pojawiają się informacje dotyczące zakusów Realu Madryt. Teraz do gry o Polaka podobno chce się włączyć Paris Saint Germain. 

Klub z Paryża w tej chwili ma w składzie dwóch klasowych napastników - Zlatana Ibrahimovicia i Edisona Cavaniego. Jednak ten pierwszy poważnie myśli o przeprowadzce za ocean i graniu w amerykańskiej MLS. Tym samym PSG potrzebowałoby gracza z absolutnego topu, by zapełnić lukę po Szwedzie. Takim graczem miałby być właśnie Lewandowski, któremu, jak donosi "Sport Bild", prezes francuskiego klubu miałby zaoferować pensję na poziomie 15 milionów euro (ok. 65 mln zł.). 

Ewentualny transfer wiązałby się więc z gigantycznymi kwotami. Jeszcze większą sumę PSG musiałoby bowiem przelać na konto Bayernu Monachium. Lewandowski będący u szczytu formy, w sile wieku i z konkraktem z Monachijczykami ważnym jeszcze przez kilka lat w tej chwili kosztowałby przynajmniej 60 milionów euro. Jeżeli w ogóle chciałby się przenieść do Paryża w sytuacji, gdy w Bayernie ma doskonałą pozycję w drużynie, pasmo sukcesów ciągnie się za nim od miesięcy.

Ile w tych informacjach prawdy, a ile plotek? Prawdą na pewno jest to, że Real, czy PSG chciałyby Lewandowskiego pozyskać. Bo w końcu kto by nie chciał? Ale czy prawdą okaże się transfer w tym czy innym kierunku? Tego dowiemy się latem.

emde/onet.pl