Partyjni znajomi burmistrza Biskupca zarobili na jednej z największych zagranicznych inwestycji w Polsce. Kupowali ziemię, sprzedali dom, dostali pracę. Teraz inwestycją interesuje się CBA i prokuratura.

Prokuratura Okręgowa w Olsztynie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez włodarzy Biskupca. Z kolei CBA interesuje się aportem ziemi, które miasto wniosło do swojej spółki, a następnie bez przetargu sprzedało firmie, która buduje fabrykę dla austriackiego Eggera. To jedna z największych inwestycji zagranicznych w Polsce.

30 km od Olsztyna powstaje duża fabryka za prawie 800 mln zł, która ma produkować płyty dla przemysłu drzewnego. Cała inwestycja zlokalizowana jest w Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Portal tvp.info poznał szczegóły obu postępowań.

W tle gigantycznej inwestycji pojawiają się działacze PSL. Jeden kupił ziemię, którą Kamil Kozłowski, burmistrz Biskupca i jednocześnie działacz Ludowców, wskazał jako lokalizację pod budowę fabryki. Starosta olsztyńska, również działaczka PSL, której urząd wydawał decyzje budowlane, zarobiła na sprzedaży nieruchomości, a kolejny działacz Ludowców, radny miejski z Biskupca, dostał pracę w spółce budującej fabrykę.

Biskupiec to małe miasto leżące niedaleko Olsztyna na Warmii. Mija się je jadąc drogą krajową nr 16 na Mazury. Od lat rządzą nim ludzie związani z PSL. Mieszkańcy żartują, że to najbardziej zielone miasto w Polsce.

Od 2002 r. burmistrzem był tu Marek Domin, lokalny biznesmen, w latach 1991-93 poseł PSL. W 2005 r. został złapany na jeździe pod wpływem alkoholu. Po nim, w wyborach 2006 r., burmistrzem została Elżbieta Samorajczyk, również działaczka PSL. Po wyborach Domin został jej doradcą ds. inwestycji. Samorajczyk wygrała również kolejne wybory. W 2011 r. w ratuszu pojawił się Kamil Kozłowski, wtedy nauczyciel wychowania fizycznego, także z PSL. Kozłowski został zastępcą partyjnej koleżanki, a trzy lata później wystartował w wyborach na burmistrza, które wygrał.

Podczas kampanii wyborczej w 2014 r. Kozłowski chwalił się na ulotkach, że sprowadzi do Biskupca dużego inwestora. Teraz burmistrz przyznaje, że rozmowy na temat budowy fabryki prowadził jeszcze w czasach, kiedy ratuszem rządziła Samorajczyk, a on był jej zastępcą. — Nie wiedzieliśmy tylko, kto jest tym inwestorem. Rozmowy były prowadzone z firmą doradczą — twierdzi Kozłowski.

Wszystko miało być tajne, bo austriacka firma Egger podobno nie chciała rozgłosu na temat inwestycji. Austriacy obawiali się konkurencji, dlatego wynajęli firmę doradczą, która szukała dla nich terenów pod inwestycję. Potrzebowali ponad 80 ha ziemi. Taki grunt na jednym ze spotkań wskazał Kozłowski. Chodziło o działki położone przy zjeździe z drogi krajowej nr 16 do Biskupca.

Problem w tym, że ziemia nie była własnością gminy – 62,9 ha należało do Agencji Nieruchomości Rolnej. Kolejne grunty były w posiadaniu osób prywatnych, gminy Biskupiec i jej spółki, Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Część ziemi miała też spółka Mardi, której prezesem i udziałowcem jest partyjny kolega burmistrza Biskupca, Marek Domin. Kolejne działki były własnością Starostwa Powiatowego w Olsztynie.

W całych przygotowaniach do inwestycji niebagatelną rolę odegrało Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o.. Gmina Biskupiec ma w nim 100 proc. udziałów. Prezesem firmy jest Marek Świątek, radny powiatu olsztyńskiego i działacz PSL. Podczas walnego posiedzenia udziałowców spółki, interesy samorządu, zarazem głównego i jedynego udziałowca, reprezentował Kamil Kozłowski, burmistrz miasta, prywatnie – kolega partyjny prezesa PWiK.

W grudniu 2015 r. spółka wystartowała w ogłoszonym przez Agencję Nieruchomości Rolnej w Olsztynie przetargu na sprzedaż 62,9 ha ziemi w Biskupcu. To był ten grunt, o którym Kozłowski rozmawiał z firmą doradczą i mówił, że może na nim powstać fabryka. – Do przetargu nieograniczonego licytacyjnego mógł przystąpić każdy zainteresowany zakupem ww. nieruchomości, a więc zarówno osoba fizyczna jak i prawna. Jedynym warunkiem przystąpienia do przetargu nieograniczonego było wpłacenie wadium w wysokości 3,2 mln zł. – mówi Adam Struziak, rzecznik ANR.

czytaj dalej na tvp.info