Niepokojące słowa padły z ust amerykańskiego analityka Leona Arona. Ekspert ostrzega, że rosyjski prezydent może chcieć sięgnąć po to, co w przeszłości już dobrze działało i wybrać się na kolejną „zwycięską wojenkę”, podobną do aneksji Krymu.
Aron wskazuje tu na jeden z krajów bałtyckich, który mógłby się stać areną wojny Putina. Jej celem byłoby ratowanie notowań rosyjskiego prezydenta i próba odwrócenia uwagi Rosjan od innych problemów.
Politolog wskazuje tu na pięć krajów, które są „oczywistymi kandydatami” jeśli chodzi o tego typu hybrydową operację Rosji. To Gruzja, Mołdawia, Ukraina oraz Białoruś i Kazachstan. Przekonuje on jednak, że te konflikty nie dorastałyby do ambicji Putina. Dodaje:
„Takie wymogi spełniłoby szybkie i zwycięskie uderzenie we wschodnią flankę NATO, w Estonię, Łotwę lub Litwę”.
Na łamach portalu Politico ocenia, że moglibyśmy mieć do czynienia z operacją „hybrydową”, podobną do tej z Krymu. Chodzi o prowadzenie działań tam, gdzie Rosjanie stanowią duży odsetek ludności.
Ekspert, który jest dyrektorem studiów rosyjskich w American Enterprise Institute przekonuje, że taki ruch Putina rozwiązałby jego bieżące problemy jeśli chodzi o spadek poparcia. Ponadto, stanowiłby usatysfakcjonowanie dla pragnienia rosyjskiego prezydenta co do „odzyskania dawnej chwały i zemsty za upadek ukochanej sowieckiej ojczyzny”.
Przypominając o tym, że poparcie dla Putina w Rosji po aneksji Krymu wzrosło z 60 do ponad 80 proc., dodaje:
„W siódmą rocznicę krymskiego anszlusu powtarza się wiele czynników, które doprowadziły do inwazji na Ukrainę”.
dam/PAP,Fronda.pl