Dziś w Brukseli zakończyło się czterogodzinne posiedzenie Rady Rosja-NATO w trakcie którego Sojusz w ostrej formie odrzucił bezprecedensowo bezczelne żądania Moskwy dotyczące podziału Europy na strefy wpływów i nierozszerzenia NATO.

Po zakończeniu posiedzenia podsekretarz stanu USA Wendy Sherman złożyła szereg ważnych oświadczeń o podstawowych zasadach bezpieczeństwa europejskiego. Powiedziała, że tzw. ​​„gwarancje bezpieczeństwa” oferowane przez Kreml zjednoczyły NATO, UE i partnerów. Według niej Rosja nie spodziewała się takiego efektu, relacjonuje RBK.ua. Według niej każdy kraj, w tym Ukraina, Gruzja i Mołdawia, mogą wybrać, do którego sojuszu się przystąpi, podaje TSN.ua.

Dzisiaj, podczas Rady Rosja-NATO, ponownie mówiłam o podstawowych zasadach międzynarodowego i europejskiego systemu bezpieczeństwa: każdy kraj ma suwerenne prawo wyboru własnej drogi”
– powiedziała Wendy Sherman, Podsekretarz stanu USA.

Wendy Sherman podkreśliła, że żądanie Moskwy, by NATO zrezygnowało z polityki „otwartych drzwi” i rozszerzenia na wschód i wycofania sił Sojuszu Północnoatlantyckiego do granic z 1997 roku jest kategorycznie nie do przyjęcia.

Jednym z efektów, które Rosja osiągnęła i którego się nie spodziewała, jest zjednoczenie całej Europy, zarówno członków NATO, jak i tych spoza Sojuszu, wokół identycznego zestawu zasad, oczekiwań i zaangażowania w dyplomatyczny sposób rozwiązania konfliktu”
– powiedziała Sherman.

Zapewniła też Kijów o przywiązaniu USA do zasady „nic o Ukrainie bez Ukrainy”.

Nie podejmiemy żadnych decyzji o Ukrainie bez Ukrainy, o NATO bez NATO ani o OBWE bez OBWE”
– zaznaczyła po raz kolejny.

Szefowa amerykańskiej delegacji oświadczyła, że wypowiedzi Kremla, że rzekomo kurs Ukrainy na przystąpienie NATO zagraża bezpieczeństwu Rosji jest dezinformacją i propagandą.

Federacja Rosyjska prowadzi coraz bardziej agresywną retorykę, szerząc dezinformację i propagandę, że to Ukraina szuka konfliktu, a nie Rosja. To nieprawda”
– podkreśliła zastępca sekretarza stanu USA i przypomniała, że to właśnie Rosja okupowała ukraiński Krym w 2014 roku, rozpaliła i wspiera konflikt w Donbasie oraz skoncentrowała w pobliżu ukraińskich granic 100-tysięczne zgrupowanie wojsk.

Podobne stanowisko wyraził też szef NATO. Po posiedzeniu Rady NATO-Rosja Jens Stoltenberg powiedział, że Sojusz kategorycznie nie akceptuje narracji i żądań Kremla. „Państwa członkowskie dały jasno do zrozumienia, że nie zrezygnują ze zdolności do wzajemnej obrony, w tym z obecności wojsk na wschodniej granicy NATO”
– powiedział. Stoltenberg wyraził również poparcie dla Ukrainy.

Ukraina jest suwerennym państwem. Ukraina ma prawo do samoobrony. Ukraina nie jest zagrożeniem dla Rosji. Rosja ma największą armię w Europie. To państwo nuklearne, które aktywnie inwestuje w środki militarne. W 2014 roku Rosja zajęła Krym i kontroluje separatystów w Donbasie. Rosja jest agresorem, który używał i nadal używa siły przeciwko Ukrainie. Rosja buduje potęgę militarną na granicy. Ten kryzys stworzyła Rosja i bardzo ważne jest, aby ona poszedła na deeskalację” – oświadczył Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.

Sekretarz generalny Sojuszu dodał, że „państwa członkowskie potwierdziły politykę otwartych drzwi NATO i prawo każdego kraju do wyboru własnych mechanizmów bezpieczeństwa”.

W podobnym tonie na briefingu w Departamencie Stanu wypowiedziała się również  asystent sekretarza stanu USA Victoria Nuland. Stwierdziła, że to Rosja jest agresorem w stosunku do Ukrainy, a nie odwrotnie.

To Rosja stworzyła ten kryzys z niczego. To Rosja zgromadziła 100 tysięcy żołnierzy na granicach Ukrainy. To Rosja przygotowała dla Ukrainy opcje wewnętrznego sabotażu, destabilizacji pod obcą flagą. To Rosja wyrzuca tony dezinformacji i kłamstw na temat Ukrainy, USA i NATO, aby usprawiedliwić własne działania”
– powiedziała Victoria Nuland, asystent sekretarza stanu, zefowa Biura ds. Europy i Eurazji

Nuland podkreśliła, że przywódcy Ukrainy chcą pokojowej, demokratycznej, europejskiej przyszłości dla swoich obywateli, a blok NATO nie stanowi zagrożenia dla Rosji.

Z kolei Wendy Sherman poinformowała, że państwa członkowskie NATO na spotkaniu w Brukseli ponownie ostrzegły Moskwę o niezwłocznym zastosowaniu ostrych środków w przypadku zakrojonej na pełną skalę inwazji Rosji na Ukrainę.

Dalsza inwazja Rosji na Ukrainę doprowadzi do znacznych strat i konsekwencji, które będą znacznie poważniejsze niż te, które miały miejsce w 2014 roku”
– powiedziała podsekretarz stanu USA i dodała, że w szczególności mówi o sankcjach gospodarczych, które „znacząco wpłyną na rosyjski system finansowy i gospodarczy”.

Przypomnijmy, po upadku muru berlińskiego i rozpadzie ZSRS Rosja podłożyła szereg geopolitycznych „bomb zegarowych” w regionie bałtycko-czarnomorskim. Są wśród nich: obwód kaliningradzki nad Bałtykiem, oderwane od Mołdawii Naddniestrze, anektowany ukraiński Krym na Morzu Czarnym oraz okupowana część Donbasu na południowym wschodzie Ukrainy. Oprócz tego Rosja oplotła siecią swoich agentów Białoruś i wciągnęła Mińsk do własnego bloku militarno-politycznego. W rezultacie Polska i kraje bałtyckie stały się najbardziej zagrożonymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej.

PUTINA IRYTUJĄ WSZELKIE PRÓBY POWSTRZYMANIA ROSYJSKIEJ EKSPANSJI

Jeszcze w 29 sierpnia 2014 r. zwracałem uwagę na ten fakt, że kremlowskiego dyktatora drażni sam fakt, że ktoś uniemożliwia rosyjską ekspansję na Zachód. Mówi o tym otwarcie. Na przykład 26 stycznia 2015 roku na spotkaniu ze studentami w Sankt Petersburgu stwierdził, że ukraińska armia jest „legionem NATO”, który stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”. Freudowska pomyłka w wypowiedzi Putina wyraźnie wskazuje na jego intencje i plany. Oburzenie faktem, że ktoś stara się „geopolitycznie powstrzymać Rosję”, świadczy o tym, że Moskwa szykuje się do ekspansji w kierunku zachodnim, że celem Kremla jest pełzająca agresja w Europie. Ów cel dla rosyjskiego lidera jest na tyle oczywisty, że otwarcie wyraża poirytowanie faktem, iż suwerenne państwa NATO i USA przeszkadzają Rosji we wdrożeniu agresywnej polityki. Putin mówił o geopolitycznym powstrzymaniu Rosji, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z absurdalności swoich roszczeń. W jego rozumieniu agresywna, ekspansjonistyczna polityka Rosji jest normą. Strasznie go irytują wszelkie próby powstrzymania rosyjskiej ekspansji”
– pisze Włodzimierz Iszczuk,
redaktor naczelny portalu Jagiellonia.org i czasopisma „Głos Polonii”.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku na polecenie Putina rosyjskie MSZ Rosji wystąpiło z aroganckimi i chamskimi żądaniami wobec USA i NATO, by Sojusz Północnoatlantycki nie rozszerzał się na wschód, a pozostawił sąsiadów Rosji na pastwę Kremla i żadnym czynem nie popierał te kraje w obliczu rosyjskiej agresji w sprawie ochrony ich bezpieczeństwa, niepodległości i integralności. Co więcej, Moskwa domaga się też rozbrojenia państw członkowskich NATO, które przystąpiły do sojuszu po 1997 roku, to znaczy domaga się faktycznie pozostawienia krajów bałtyckich, Polski, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii bez parasola bezpieczeństwa NATO. Innymi słowy, Putin zażądał, aby USA i NATO podzieliły świat i przywróciły Kremlowi kontrolę nad stalinowską strefą wpływów w Europie.


Jagiellonia.org