W dniu 13 czerwca Władimir Putin wydał pakiet dekretów o nominacjach i dymisjach w administracji prezydenckiej. Zmiany są niewielkie, pozostaje całe dotychczasowe kierownictwo. Uwagę zwraca wymiana głównego kadrowca i pojawienie się dwóch siłowików wywodzących się z FSB. Z kolei pozostanie takich doradców, jak Surkow i Uszakow oznacza, że nie będzie rewolucji w kremlowskiej aktywności zagranicznej.

Powołanie nowej administracji prezydenckiej (AP) to drugi, po powołaniu rządu, ważny element początku każdej nowej kadencji głowy państwa. 13 czerwca prezydent Putin podpisał dekrety o nominacjach i dymisjach w swojej administracji. Spodziewano się, że decyzje zapadną szybciej, ale podobnie jak z powołaniem nowego rządu, wyraźnie się to przeciągnęło. Dopiero przeszło miesiąc po rozpoczęciu nowej kadencji dowiedzieliśmy się, jakich współpracowników dobrał sobie gospodarz Kremla. Jeśli o rządzie mówiło się, że nie ma tam rewolucyjnych zmian, to co dopiero powiedzieć o administracji prezydenckiej. Na Kremlu jeszcze bardziej widać kontynuację. Większe zmiany, a właściwie kadrowe trzęsienie ziemi, AP przeszła latem 2016. Teraz nie ma zmian choćby w kierownictwie: szefem AP nadal Anton Wajno, jego 1. zastępcami Aleksiej Gromow i Siergiej Kirijenko. Ci sami „zwykli” zastępcy, wśród nich rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow, o którym pisano, że chciałby odejść do biznesu. Wbrew spekulacjom medialnym, na Kremlu pozostają też doradcy prezydenccy: Jurij Uszakow (ds. polityki zagranicznej), Władisław Surkow (ds. Ukrainy), Andriej Biełousow (ds. gospodarki). Z punktu widzenia Zachodu, szczególnie ważna jest obecność Surkowa. To on z ramienia Kremla prowadzi rozmowy z Amerykanami ws. Ukrainy, to on ma bardzo duże wpływy w okupowanej części Donbasu. Jego pozostanie w administracji Putina oznaczać może utrzymanie dotychczasowego kursu Rosji ws. Donbasu, a po drugie, nie będzie teraz rewolucji kadrowej w „republikach ludowych”.

Największa zmiana na Kremlu to dymisja głównego kadrowca, kuratora organów ścigania i ochrony prawa, Jewgienija Szkołowa. Poszedł do biznesu, a konkretnie rady dyrektorów państwowego operatora sieci energetycznych (SO JES). Nadzór nad kadrami i siłowikami w kremlowskiej administracji przejmie najprawdopodobniej powołany na stanowisko doradcy Anatolij Seryszew – były wiceszef Federalnej Służby Celnej i były szef FSB w Karelii. Szkołow jest bliski poprzedniemu szefowi AP Siergiejowi Iwanowowi i podobno nie mógł się dogadać z Wajno, który został szefem administracji w sierpniu 2016. Seryszew w latach 1990-2011 służyć w służbie bezpieczeństwa w obwodzie irkuckim, w latach 2011-2016 kierował FSB w Karelii. Stamtąd bardzo dobrze zna się z Nikołajem Patruszewem. I to najpewniej rekomendacja sekretarza Rady Bezpieczeństwa sprawiał, że Seryszew przeskoczył o kilka szczebli naraz w putinowskiej biurokracji. Wakat po Konstantinie Czujczence (został wicepremierem) na stanowisku szefa zarządu kontroli na Kremlu też został wypełniony. To ważne stanowisko objął generał pułkownik FSB, Dmitrij Szalkow. Poza tym, stanowiska stracili pomocnik prezydenta Władimir Kożin, doradca ds. internetu Herman Klimenko, doradca Siergiej Grigorow.

Warsaw Institute