Nakładem wydawnictwa Rebis ukazał się drugi tom wyboru publicystyki Piotra Zychowicza „Żydzi 2”. Można odnieść wrażenie, że w swojej publicystyce Piotr Zychowicz z entuzjazmem podchodzi do kontrowersyjnych publikacji i wypowiedzi. Wielu polskich patriotów ma za złe Piotrowi Zychowiczowi, że swoich opisów nie opatruje krytycznym komentarze. Co denerwuje Żydów i filosemitów, gdy cytuje materiały krytyczne wobec Żydów, i co denerwuje polskich patriotów, gdy cytuje antypolskie głupoty. Niewątpliwym walorem publikacji Piotra Zychowicza jest to, że streszcza on (nie zawsze sensowne, ale zawsze ciekawe) publikacje i wypowiedzi, co pozwala zapoznać się z nimi (ludziom mającym interesujące życie zwyczajnie brakuje czasu, by wszystko, co ciekawe samemu przeczytać i zobaczyć).

W części czwartej swojej pracy „Żydzi 2” Piotr Zychowicz zreferował swoim czytelnikom szkalującą (w opinii polskich patriotów) Polskę i Polaków prace „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” autorstwa takich tropicieli rzekomego polskiego antysemityzmu jak: Barbara Engelking, Tomasz Frydel, Jan Grabowski, Dariusz Libionka, Dagmara Swałtek-Niewińska, Karolina Panz, Alina Skibińska, Jean-Charles Szurek, Anna Zapalec. Można odnieść wrażenie, że w swej publikacji Piotr Zychowicz uznał książkę „Dalej jest noc” za w pełni wiarygodną.

Według Piotra Zychowicza, cytującego prace „Dalej jest noc”, pod niemiecką okupacją niemiecki okupant zmuszał Polaków do pomocy w pacyfikacji żydowskich gett (w tym polską granatowa policje, która otaczała getta, strażaków, którzy wyłapywali Żydów, Polnischer Baudienst Polską Służbę Budowlaną, która kopała rowy na zwłoki Żydów). Według opinii powtarzanych przez Piotra Zychowicza Polacy biorący udział w pacyfikacjach gett okradali, bili i mordowali Żydów. Co więcej, często pijani, polscy sąsiedzi oglądali mordowanie Żydów i mieli z tego ogromną radochę. Mordowanie Żydów przeradzało się dla Polaków w zabawę. Polskie dzieci i młodzież miały jako zabawę traktować wyszukiwanie ukrywających się Żydów i wskazywanie ich Niemcom – polska policja miała małym polskim szmalcownikom płacić landrynkami.

Kiedy landrynki i łakomstwo małych polskich szmalcowników było powodem ich współudziału w holocauście to, powodem zaangażowania dorosłych polskich szmalcowników, miało być to, że polska policja za złapanego Żyda płaciła cukrem, wódką i papierosami. Czytelnik takich informacji po takiej lekturze może uznać, że cukrzyca to kara za antysemityzm.

Według informacji cytowanych, z pełnym zaufaniem, przez Pawła Zychowicza w wyłapywaniu Żydów udział brać mieli Polacy z całej okolicy. Specjalnie do miasteczek, by pacyfikować żydowskie getta, mieli zjeżdżać się polscy chłopi z okolicznych wiosek.

W swej książce Piotr Zychowicz zamieszcza stwierdzenie, że w czasie likwidacji żydowskich gett „Polacy przystępowali do przeszukiwania zalegających na ulicach ciał zgładzonych Żydów. Biedota ściągała z ofiar ubrania i szukała łupów w postaci zegarków, pieniędzy, dolarów i złota”. W trakcie pacyfikacji gett Polacy mieli też rozkradać własność Żydów.

Według informacji powtarzanych przez Piotra Zychowicza „Polacy chętnie zgłaszali się do zakopywania ofiar masowych egzekucji. Dawało to im bowiem szanse na ograbienie ciał zgładzonych Żydów”, zdzierania z żydowskich trupów ubrania.

Czytaniu pracy Pawła Zychowicza towarzyszyło mi kilka refleksji. Eksterminacja milionów Żydów przez Niemców podczas II wojny światowej jest niewątpliwie faktem, za który odpowiadają tylko Niemcy, a nie Polacy. Niestety wbrew faktom żydowska narracja historyczna obsadza w roli współsprawców holocaustu Polaków. Badanie historyczne nie potwierdzają tych krzywdzących pod adresem Polski i Polaków opinii. Antypolskich zarzutów nie potwierdzają choćby opisy tego, jak to Polacy mieli ograbiać zamordowanych Żydów z „zegarków, pieniędzy, dolarów i złota”. Tezy o takim bogactwie Żydów brzmią nieprawdopodobnie z kilku powodów.

Po pierwsze, przedwojenna Polska w wyniku zaborów, I wojny światowej, wielkiego kryzysu, i totalnej głupoty sanacyjnej władzy (odpowiedzialnej za socjalizm, fiskalizm, nadmiar przepisów, i brak wolnego rynku), była krajem pogrążonym w nędzy, i mało kto miał zegarki, pieniądze, dolary i złoto. Po drugie wbrew opowieściom Żydów o mitycznych gigantycznych majątkach przedwojennych Żydów (które mają na celu to by cwani i nieuczciwi amerykańscy Żydzi mogli ograbić Polskę) przedwojenna społeczność żydowska żyła w nędzy. Nędzę to pogłębiało to, że większość Żydów utrzymywana była w ciemnocie, brudzie, biedzie, rasizmie, nienawiści do kobiet, zabobonami ortodoksyjnego judaizmu. Choć byli bogaci Żydzi, to byli oni nieliczni, większość Żydów nie miała nic prócz brudnych szmat. Więc rzekomi polscy antysemici mogli ograbiać pomordowanych Żydów z brudnych szmat, a nie z zegarków, pieniędzy, dolarów i złota. Po trzecie, nawet gdyby Żydzi mieli zegarki, pieniądze dolary i złoto, to wartość tych dóbr w czasie wojny szybko traciła na wartości (np. wobec żywności kupowanej na czarnym rynku), kto coś miał w wyniku niemieckiej okupacji, utraty pracy, deportacji do getta, wszystko szybko tracił. Nie było więc z czego Żydów okradać. Po czwarte Niemcy po to okupowali Polskę, by okradać Polaków i Żydów, a nie po to by Polacy okradali Żydów. Rabunek polskiej własności dokonywany przez Niemców był niewyobrażalni, Niemcy nie tylko ukradli 500.000 polskich zabytków (na podstawie list tworzonych przez dekadę wcześniej), ale kradli wszystko od ubrań po kury. Nie ma więc mowy, by pozwolili Polakom przejąć zegarki, pieniądze, dolary i złoto.

Można więc zapytać Piotra Zychowicza, skąd Żydzi mieli mieć złoto w czasie holocaustu, które mieli im zabierać Polacy? Choć można mieć pretensje do Piotra Zychowicza o bezkrytyczne powtarzanie antypolskiej propagandy, to warto go docenić za streszczenie takich antypolskich publikacji. Mało komu chciałoby się dręczyć lekturą antypolskich publikacji, a wiedza o treściach antypolskiej nagonki jest nam niezbędna (by nie być zaskoczonym jak PiS po nowelizacji ustawy o IPN). Warto więc zakupić i przeczytać prace Piotra Zychowicza, by wiedzieć jak Żydzi nas szkalują, choć niewątpliwie należy unikać bezkrytycznego stosunku autora do antypolskiej narracji.

Jan Bodakowski