Czy PiS jest otwarty na dyskusję, jaką zapoczątkował Zbigniew Ziobro?

 

- Ta dyskusja jest niezbędna. Nie uciekniemy przed wewnętrzną debatą. Jeśli tego nie będzie to będziemy się zwijać, a my chcemy wygrywać kolejne wybory. Musimy przeanalizować kto, gdzie kiedy, po co i dlaczego popełnił błędy. Trwanie i mówienie, że się nic nie zmieni prowadzi nas donikąd.

 

Czy PiS grozi rozłam?

 

- Nie. Każdy rozsądny polityk jak Jarosław Kaczyński wie, że w jedności siła. On wiele lat budował jedność partii, aby ją utrzymać. My nie planujemy wyjścia z partii, a mam nadzieję, że prezes też nie planuje ruchów rozłamowych. Siłą prawicy jest jedność. Poseł Ziobro zawsze deklarował lojalność na rzecz wspólnego dobra PiS.

 

PiS jest partią wodzowską, a poseł Ziobro wyszedł przed szereg, ma swoje ambicje polityczne. Krytyka niewygranych wyborów to też krytyka postępowania prezesa.

 

- Ale prezes przyznał się do popełnienie błędów już w pierwszym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Nam chodzi, żeby zrobić to szczegółowo. To jest przed nami. Każdy z nas coś zdobił źle, ja również.

 

Jest pan zadowolony z wyboru Mariusza Błaszczaka na szefa klubu PiS?

 

- Nie ma powodów, aby nim nie był. On sprawuje swoją funkcję od katastrofy smoleńskiej. Wybrało go 140 posłów. To bardzo silne poparcie.

 

Jest pan zadeklarowanym ziobrystą. Jeśli dyskusja o błędach nie przyniesie w PiS spodziewanych efektów to, co dalej?

 

- Nie chcę się wypowiadać tutaj hipotetycznie. Zakładam racjonalność i mądrość, głównym celem partii jest przejęcie władzy. Jeśli ta partia nie będzie chciała wygrywać wyborów, to ja z niej wystąpię, bo to nie jest wartość. My mamy przecież dokonać zmian, aby przekonać do siebie wyborców, aby nasza idea mogła sprawować władzę.

 

Co pana zdaniem było największym błędem kampanii?

 

- Nie będę tego mówił w mediach. To jest dyskusja wewnętrzna, szereg rzeczy trzeba poprawić. Będziemy o tym mówili na radzie politycznej PiS, która odbędzie się w listopadzie.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski