Warszawscy radni Prawa i Sprawiedliwości ostro krytykują działania stołecznego ratusza oraz prezydenta Rafała Trzaskowskiego w związku z awarią kolektorów w oczyszczalni ścieków "Czajka". 

"Pan prezydent powiedział o awarii jednego kolektora, dopiero minister środowiska ujawnił informację do której przyznał się ratusz, że padł cały system, czyli obie rury przesyłowe"-zauważył radny Maciej Binkowski na briefingu prasowym przed czwartkową sesją Rady Miasta. Polityk wskazał również, że od prawdopodobnego momentu rozpoczęcia awarii minęło już ok. 48 godzin, a warszawiacy nie wiedzą w zasadzie nic ani o przyczynach awarii, ani o przewidywanym czasie jej usunięcia, oczyszczalnia jest sparaliżowana, zaś nieczystości hektolitrami spływają do Wisły. 

Radny PiS podkreślał, że instalacja podobno należy do jednej z największych i najnowocześniejszych w Europie, a wystarczyła "jedna awaria, aby cały system sparaliżować". Binkowski wskazał ponadto, że prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski mówi o awarii w sposób "naganny", a ze słów włodarza wynika, że "tak naprawdę prawie nic się nie stało".

"To nie wygląda tak różowo. Zacznijmy od tego, że pan prezydent zataił przed opinią publiczną skalę awarii, pan prezydent powiedział o awarii jednego kolektora, dopiero minister środowiska ujawnił informację do której przyznał się ratusz, że padł cały system, czyli obie rury przesyłowe. Służby państwowe odpowiedzialne za pomoc zostały powiadomione po kilku godzinach od rozpoczęcia zrzutu ścieków – to jest absolutnie skandaliczna sytuacja "-zauważył samorządowiec. Inny stołeczny radny PiS, Michał Szpądrowski zapowiedział złożenie na czwartkowej sesji wniosku o informację prezydenta w sprawie awarii. 

yenn/PAP, Fronda.pl