Oświadczenie podpisało dziewięciu senatorów PiS (złożyli je w Senacie). Pismo dostali też prokurator generalny Andrzej Seremet oraz rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Napisali m.in., że "wyrok zagraża demokracji", "jest absurdalny i kuriozalny", a dla radnego oznacza "śmierć cywilną". 

26 lutego kielecki sąd rejonowy skazał Mirosława G., radnego powiatu kieleckiego, na 4,5 tys. zł grzywny za groźby kierowane wobec uczestników marszu przeciwko homofobii. Przeszedł on ulicami Kielc 16 maja 2010 r. Manifestację próbowała trzy razy zakłócić większa grupa zakapturzonych mężczyzn. Skandowali m.in.: "Normalna rodzina, chłopak i dziewczyna", "Dobry gej - martwy gej" czy "Jak złapiemy - połamiemy". Oprócz radnego, prokuratura m.in. dzięki nagraniom z monitoringu ustaliła tożsamość siedmiu innych osób, które wykrzykiwały hasła.

Senatorzy, którzy bronią kolegi, twierdzą, że do skazania doszło na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej: "Przypisując słowne groźby, sąd powinien przypisać każdemu z oskarżonych konkretne słowa, a tego nie zrobił". Utrzymują, że radny tylko śpiewał hymn, krzyczał "rób to w domu po kryjomu" oraz "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". 

eMBe/Wyborcza.pl