Zdaniem publicysty, to stosunek analogiczny do tego, jaki zachodni komuniści, zwłaszcza amerykańscy, przejawiali wobec demokracji i wszystkich związanych z nią wartości. "Z jednej strony – jesteście demokratami, żyjemy w wolnym społeczeństwie, więc nie możecie nam zamykać ust. Należą nam się te same prawa, co wszystkim! I tu czerwoni, wspierani przez tłumy prosowieckich pożytecznych idiotów, robili larum na cały świat, że tropiący ich senator McCarthy złamał jakąś prawniczą procedurę albo że w imię racji stanu sąd zgodził się, aby część dowodów przeciwko Rosenbergom pozostała niejawna" - pisze Rafał A. Ziemkiewicz w felietonie dla "Do Rzeczy". 

Z drugiej jednak - jak zauważa publicysta - oni sami nie ukrywali, że demokrację zamierzają zniszczyć. Nie było więc mowy, aby struktura partyjna z Atlanty miała swoje zdanie. I tak publicysta "Do Rzeczy" odnosi się do sprawy ks. Lemańskiego, który jest szczególnie wspierany przez media salonu. Zauważa publikację "GW", w której milczenie papieża w sprawie proboszcza buntownika uznano za "„największą wpadkę jego pontyfikatu”. 

"Nawet to jednak nie byłoby aż tak groteskowe, gdyby w tym samym tygodniu „Wyborcza” nie wyrzuciła z przytupem ze swych łamów Joanny  Szczepkowskiej" - pisze Ziemkiewicz i podkreśla, że aktorka nie jest człowiekiem prawicy, ani tym bardziej PiS. Jest raczej jedną z wielu osób zagubionych, którym inteligencja i poczucie przyzwoitości nie pozwalają popierać rządzącej i dojącej Polskę bandy dresiarzy (nawet z deklarowanymi przez p. Smolara wymiotami) a z drugiej strony taż sama inteligencja i zdrowy rozsądek nie pozwala im utożsamić się z przekazem tzw. prawicy (a może, bardziej jeszcze od rozsądku, jest to dla nich kwestia smaku – zważywszy, ile w ciągu dwóch dziesięcioleci wyprodukowała ta „prawica” różnych Kluzic i Misiów, a jak wielu wartościowych, godnych szacunku czy tylko zwyczajnie inteligentnych ludzi od siebie odepchnęła i zmarginalizowała)" - pisze publicysta. 

Za symboliczną Ziemkiewicz uznaje zbieżność, pokazującą, jak instrumentalnie i cynicznie lewicowy salon, którego głosem jest „Wyborcza”, podchodzi do kwestii wolności słowa. Całość tekstu TUTAJ

Beb/Dorzeczy.pl