Dziennikarz Rafał Ziemkiewicz poinformował dziś na swoim facebooku, że został uwzględniony w dorocznym raporcie „Kantor Centre for the Study of contemporary European Jewry at Tel Aviv University” o antysemityzmie na świecie. Jak dalej zauważa:

Ponieważ na różnych "listach żydów" umieszczany jestem regularnie, uzupełnienie tego obecnością na liście antysemitów uważam za zawodowy sukces - coś jakby zdobycie "korony Synaju".”.

Dalej w swoim wpisie dodaje, że w tej beczce miodu nie zabrakło i odrobiny dziegciu:

Po pierwsze, zostałem tam nazwany "Rafałem Michałem Ziemkiewiczem" (chodzi jednak niewątpliwie o mnie, bo wraz ze mną potępiony został tygodnik "Do Rzeczy"). Po drugie, nie chodzi w ogóle o żadną moją wypowiedź na temat Żydów. Do kategorii "holocaust distorter" zakwalifikowano mnie jako głosiciela tezy, że w II Wojnie Światowej Polska powinna znaleźć się po stronie Niemiec przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Problem w tym, że ja takiej tezy nigdy nie postawiłem, ale ponieważ książka Piotra Zychowicza ukazała się wcześniej od mojej, więc mędrcom podobnym sporządzającemu listę czytać się jej już nie chciało. Zychowicza też zresztą nie, poza jednym, pierwszym akapitem”.

Komentuje także:

Swoją drogą ciekawe, że wg Tel Aviv Uniwersity w tej wojnie była jakaś "German side". Logicznie może z tego wynikać, że holocaustu dokonali Niemcy, a nie naziści, co nie wiem jak Państwu, ale mnie z daleka zalatuje "holocaust distortion".

Na koniec stwierdza, że autorem „polskiej” części raportu jest niejaki Rafał Pankowski i:

Zdumiewające, że centrum Kantora nie stać na lepszych kapusiów”.

dam/facebook,Fronda.pl