– Dzieje się to, co to ten wykładowca ze Szczecina, były wykładowca Twojego Ruchu, a aktualnie jakoś z kodomitami powiązany głosił, że ten cały pisowski nacjonalizm się wzmacnia przez te zawody sportowe, bo teraz nie dość, że PiS ma 40 proc., to jeszcze Polacy wygrywają. Ten ciemny naród, na który patrzą ci intelektualiści z "GW", ta cała ciemnota wzięła to 500 złotych, przepijają, piłkarze wygrywają, no dramat – ironizował w "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz. 

Publicysta odniósł się w programie do wczorajszego remisu z Niemcami na mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Według Ziemkiewicza spełnia się czarny sen "Gazety Wyborczej". Jak stwierdził, gdyby chociaż jakieś zamieszki wywołali Polacy, to byłoby kogo potępiać, ale w tej chwili to niemożliwe. – Poza TVP, że puściła Krzyżaków. Nie wiem, czy GW odświeży swoje teksty, gdzie pisała o tym, że to jest niedobre, że te zawody piłkarskie się odbywają, bo te demony nacjonalizmu odżywają. Była taka koncepcja, żeby nie grali w drużynach narodowych. Starożytna mądrość powiada, że jak nie możesz kogoś pokonać, to musisz się do niego przyłączyć – dodał.

Ziemkiewicz powiedział również, że sytuacja Ludwika Dorna jest śmieszna, ponieważ z jednej strony musi gdzieś sympatyzować z KOD-em, ale z drugiej patrzy na to z odrobiną rozsądku z racji swojego życiorysu. Publicysta zaznaczył, że Dorn w wywiadzie powiedział rzecz oczywistą, a mianowicie, że tylko PiS buduje wspólnotę i na tym wygrywa. – Podtytuł jest taki, że marzy mu się manifestacja PO, na której zebrani pod Pałacem Prezydenckim będą śpiewać Ojczyznę wolną pobłogosław Panie. Jak sobie wyobrażam tą całą ekipę wymalowanych gejów, jakichś cudaków, to skąd mieliby znać ten tekst i melodię? Widać wyraźnie, że tej strony nie-PiS-owskiej nic nie łączy – stwierdził.