- Jeśli chodzi o pożar mieszkania to my, mówię tu o sobie, o prezesie stowarzyszeniu Marszu Niepodległości Robercie Bąkiewiczu, byliśmy w tym momencie na tamtym odcinku mostu i widzieliśmy rzucających race w kierunku balkonów. Widzieliśmy też, że dwa balkony obok stała ustawiona kamera, a operator też był ubrany na czarno, więc też jesteśmy przekonani, że to była prowokacja w wywołanie jakichś napięć, także ideologicznych – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita.

W na trasie Marszu Niepodległości w tym mało miejsce wiele prowokacji. W efekcie organizatorzy zaapelowali do uczestników, aby nie zatrzymywali się na błoniach i jak najszybciej się rozeszli. Jednocześnie odcięli się od zadym i prowokacji i wskazują winnych.

Kita uważa także, że podczas marszu policja przyjęła postawę prowokacyjną, a ponadto – jak ocenia Kita – widoczni byli zamaskowani bojówkarze Antify, którzy wybiegli z tłumu i sprowokowali zamieszki.

Wcześniej na Twitterze Robert Bąkiewicz pisał:

- Jestem na błoniach Stadionu Narodowego. Policja prowokuje i dąży do celowej konfrontacji. Takiej reakcji nie widzieliśmy w czasie marszów feministek

Z kolei prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki w odpowiedzi o zamieszki w okolicach ronda de Gaulle'a, Bąkiewicz stwierdził, że widział to z autobusu. Powiedział:

- Przejeżdżaliśmy akurat. W okolicach Empiku na rondzie de Gaulle'a wypadła jakaś lewicowa bojówka, odpowiedziały na to środowiska kibicowskie i rzeczywiście tam się wywiązała jakaś bójka między nimi, lewicą a policją.

 

 

mp/pap/tysol.pl/dorzeczy.pl/twitter/wp.pl