Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Janusz Wojciechowski nie ma złudzeń. "Raport komisji nie jest jest wart ćwierci funta kłaków!". Dlaczego? 

"Profesor Kowaleczko podważa opinię profesora Jorgensena i twierdzi, ze urwany na brzozie fragment skrzydła miał nie 12,9 m kw. (jak twierdzi Jorgensen) lecz 16,2 m kw. Na tej bazie dokonuje potem obliczeń, z których mu wychodzi, ze tupolew jednak był w stanie wykonać półbeczkę. Skąd ten spór? Dlaczego eksperci w ogóle muszą to obliczać, a nie posługują się dokonanymi pomiarami?" - pyta Wojciechowski?

I odpowiada: "Bo Miller z Laskiem nie wiedzą, jaka powierzchnie ma urwany fragment skrzydła!
Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości pytali Laska o te powierzchnię, na co on wykrętnie podał 6 metrów, przemilczając, czy chodzi o metry bieżące, czy kwadratowe. Bo nie wie!".

Wojciechowski pisze, że "polska komisja państwowa wydała raport o przyczynach katastrofy, podała, że samolot urwał skrzydło na brzozie, utracił siły nośne, wykonał półbeczkę i runął – ale wydając te opinię nie widziała nawet i nadal nie wie, jaką część powierzchni nośnej skrzydła samolot utracił!". Dlatego europoseł PiS publicznie pyta Pana Laska: "To pytam publicznie pana doktora Laska – jaką powierzchnię miał urwany na brzozie fragment skrzydła? Kiedy i przez kogo został zmierzony? Jaki był wynik pomiaru? O ile urwany fragment skrzydła zmniejszył siły nośne samolotu?  Pan to w ogóle badał, doktorze Lasek?".

sm/http://januszwojciechowski.blog.onet.pl