W 326 roku naszej ery święta Helena matka cesarza Konstantyna przybyła z Rzymu do Jerozolimy. W trakcie swojej wyprawy odnalazła grób Jezusa. Wbrew intencjom pogańskich rzymskich władz forma ukrycia grobu dopomogła świętej. W 135 roku naszej ery cesarz Hadrian zburzył Jerozolimę, po buncie Żydów przeciwnych budowie w tym miejscu rzymskiego miasta Colonia Aelia Capitolina. By zatrzeć pamięć o Jezusie pogański cesarz na miejscu jego grobu zbudował świątynie Junony i Minerwy, dzięki czemu święta Helena wiedziała gdzie szukać grobu Jezusa.

Święta Helena odnalazła też krzyż na którym ukrzyżowano Jezusa. Rozpoznano go wśród innych krzyży po titulusie, czyli tabliczce na której wypisana była wina Jezusa, dodatkowo krzyż ten uzdrawiał chorych. Krzyż podzielono i przekazu jako relikwie do kościołów w Europie. W 1870 roku francuski archeolog Charles Rohault de Fleury, skatalogował wszystkie fragmenty krzyża – zajmowały one w sumie 16 cm kwadratowych czyli 8% masy krzyża na którym krzyżowano.

Titulus Crucis czyli tabliczka z wypisaną winą Jezusa „Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum - Jezus Nazarejczyk Król Żydów” w języku hebrajskim (religii Izraelitów), łacińskim (powszechnie używanym) i greckim (elit) znajduje się w Bazylice Świętego Krzyża w Rzymie. Co ciekawe, napis biegnie sprzecznie z językiem greckim i łacińskim, a zgodnie z hebrajskim - od lewa do prawa. Hebrajski napis jest dobrze wymierzony, a litery łacińskie i greckie źle wymierzone (by się zmieścić zmniejszają się). Napisy grecki i łaciński są niepełne by zmieścić się na titulusie. Titulus zrobiony jest z drewna orzecha śródziemnomorskiego, ma wymiary 25,5, 14,5 na 4 cm. Badanie węglem C14 datuje tabliczkę na średniowiecze, jednak niedorzeczne wyniki badań wielu zabytków i współczesnych przedmiotów wskazują, że datowanie metodą C14 nie można uznać za wiarygodne.

Jezus dość szybko (w stosunku do innych ukrzyżowanych) skonał na krzyżu. Konał w mękach, ostateczną śmierć wywołało uduszenie. Analiza medyczna opisu konania zawarta w Ewangeliach zgodna jest z ustaleniami naukowców. Miedzy innymi opisana krew i woda, które wypłynęły z boku Jezusa to efekt rozpadu w zwłokach krwi na czerwone komórki i jasną surowicę.

Znana relikwią męki Jezusa jest gwóźdź znajdujący się w Bazylice Świętego Krzyża w Jerozolimie ma taki kształt jak znalezione gwoździe przy szkieletach krzyżowanych osób.

Jedną z najbardziej znanych relikwii Jezusa jest całun znajdujący się obecnie w Turynie. „Szczegóły anatomiczne, jakie obserwuje się na zwłokach człowieka z Całunu, dokładnie odpowiadają rekonstrukcji męki i śmierci Jezusa” opisanej w Ewangeliach. Na całunie dużo więcej szczegółów znanych nie z tekstu Ewangelii ale z odkryć archeologicznych i ze współczesnymi ustaleniami nauki (rzekomy fałszerz z średniowiecza który miałby spreparować relikwie nie miał prawa znać szczegółów, które ustalono dopiero w XX wieku). Na całunie widać, że spowijał on zwłoki, między innymi widać sztywnienie zwłok (rigor mortis). Całun w kilku miejscach mija się z tym do czego przyzwyczaiła nas ikonografia (malarstwo) – Jezus miał czepiec z cierni nie koronę, a do krzyża były przybite jego nadgarstki a nie dłonie.

Naukowcy analizujący Całun Turyński ustalili, że „cechy fizyczne i chemiczne tkaniny, ślady pyłków i minerałów, właściwości obrazu odciśniętego na płótnie, wszystko dowodzi starożytnego bliskowschodniego pochodzenia płótna”. Analizy „przeprowadzone na Całunie pokazują całą serie zbieżności z życiem Jezusa”. Całun jest o wiele bardziej realistyczny „niż jakiekolwiek dzieło sztuki”.

Do dziś nie wiadomo jak mógł powstać obraz na całunie. „Obraz z Całunu [jest] skrajnie powierzchniowy (…) nie jest więc namalowany”. Ślad powierzchniowy jest z jednej strony całunu i z drugiej, ale nie w środku – gdyby był namalowany był by też w środku całuny.

Zwłoki w całunie przebywały tylko 40 godzin (bo nie ma śladu ich gnicia). Całun wskazuje, że po 40 godzinach ciało się zdematerializowało – nie ma śladu by ciało było odrywane od zwłok. Prawdopodobnie ślad utrwaliła eksplozja energii w całunie.

Najbardziej inspirująca z relikwii męki Jezusa jest Graal, kielich z ostatniej wieczerzy do którego zebrano krew umierającego na krzyżu Jezusa. Może on się znajdować w włoskim zamku Castel del Monte w Andrii w regionie Apulia, Rennes-le-Château we Francji, w kaplicy w Rosslyn w Szkocji, w ruinach opactwa w Glastonbury w Szkocji, bazylice Świętej Marii di Colemaggio we włoskim mieście L'Aquila, w katedrze La Seu w hiszpańskiej Walencji.

Mniej znaną relikwią męki Jezusa jest mandylion z Edessy (miasta w w dzisiejszej Turcji) czyli „ikona z wizerunkiem jezusowej twarzy” - acheiropita czyli wizerunek „nie uczyniony ludzką ręką”. Według legendy obecnej w apokryfach król Abgar V Ukkama bar Ma'nu (Czarny) władca królestwa Osroene ze stolicą w Edessie, wysłał do Jezusa list by ten przybył i go uzdrowił, Jezus zamiast przybyć wysłał królowi swój wizerunek i ten wizerunek władce uzdrowił. Obraz był w Edessie kilka wieków, w 944 trafił do Konstantynopola, gdzie zaginął w 1204. Możliwe że mandylion był fragmentem całunu (który dziś jest w Turynie), i został przez Templariuszy wywieziony z stolicy Bizancjum (skąd przez Francję trafił do Włoch). Historycy sztuki wskazują, że pojawienie się mandylionu zmieniło kanon przedstawiania Jezusa.

Również mniej znanymi relikwiami Jezusa są też relikwie Tuniki. Jedna z nich znajduje się we Francji, w bazylice św. Dionizego w Argenteuil, druga w Katedrze w Trewirze w Niemczech. Relikwia z Niemiec ma rozmiar z przodu 1,48 m, na plecach 1,57 m, na dole 1,09 m, a z Francji 90 na 130 cm. Francuska relikwia utkana została według bliskowschodniej techniki z I w naszej ery. Ma taki sam rozkład plam takiej samej grupy krwi AB jak na całunie, pyłki z Palestyny. Badania DNA krwi z tuniki pozwoliły ustalić, że krew należała do Semity. Datowanie C14 wskazało, że unika pochodzi z 530 do 880 roku naszej ery (warto przypomnieć, że metoda ta jest bardzo dyskusyjna i daje przedziwne wyniki).

Więcej ciekawych informacji o Jezusie można znaleźć w pracy „Czy naprawdę znamy Jezusa?” autorstwa Roberto Giacobbo.

Jan Bodakowski