To było prawdziwe wejście smoka na rynek energii. Mowa o gazie i ropie z amerykańskich łupków.  Dotychczasowi potentaci tych sektorów, jak Rosja czy Arabia Saudyjska złapani zostali „off quard” i  nim na dobre zorientowali się o co idzie gra, ceny za te surowce poleciały niczym kamień w dół. Dziś za te same pieniądze można kupić czterokrotnie więcej baryłek ropy naftowej niż przed półtora rokiem. Co więcej, nie ma najmniejszych szans, by cena ropy wróciła do poprzedniego poziomu, 115-stu dolarów za baryłkę, gdyż gdy przekroczy marne 50 dolarów, to kurek z amerykańską ropą zostanie natychmiast ponownie odkręcony do maximum. Amerykanie ustawiają dziś poziom cen na rynku ropy i gazu. Stali się, jakby to wdzięcznie nie zabrzmiało - „swing producer” -  to od nich zależy jak długo potrwa transfer kapitału i bogactwa od producentów ropy i gazu do konsumentów nośników energii.

 

            Stany Zjednoczone mają jeszcze jeden klucz do przyszłości sektora energetycznego. Mowa o największym rynku samochodów osobowych i dużych ciężarówek (tirów) napędzanych na benzynę i olej napędowy. Jeśli pojazdy z silnikami elektrycznymi przejęłyby choć część tego rynku w nadchodzących dziesięcioleciach, świat czeka kolejna rewolucja.  Taki właśnie scenariusz wieszczy Tom Randall na wpływowym portalu Bloomberg w artykule zatytułowanym: „Oto jak samochody elektryczne spowodują kryzys na rynku ropy” (w oryginale: „Here’s How Electric Cars Will Cause the Next Oil Crisis”). A odpowiedzi można oczekiwać już w najbliższych miesiącach. Oto Tesla w marcu wchodzi na rynek z nowym " Modelem III" samochodu osobowego z silnikiem elektrycznym za jedynie 30 tysięcy dolarów. Dotąd za podobne elektryczne cacko należało wyłożyć ponad dwukrotnie więcej, czyli co najmniej 75 tysięcy dolarów... Śladem Tesli idą światowi potentaci rynku samochodowego jak General Motors, europejski BMW czy Mercedes. Planują produkcje elektrycznych samochodów, których cena może spaść na przestrzeni kilku lat nawet do poziomu 20 tysięcy dolarów.

 

            Właśnie, na rynku energii nie trzeba być  dziś Pytią, by przewidzieć, że  samochody z silnikami elektrycznymi będą wkrótce stanowić o przyszłym kształcie światowej gospodarki. Wraz z ich rozwojem coraz więcej będzie nowych  technologii, jak akumulatorów litowych czy innych metod magazynowania energii elektrycznej. Przykładowo, moc elektrowni poza godzinami szczytów można przeznaczyć do produkcji wodoru, a ten posłuży później jako paliwo ekologiczne , którego produktem spalania byłaby... woda. Zatem dowoli puśćmy wodzę fantazji i nie będą to bezpodstawne rojenia, bowiem rynek energii i nośników energii przechodzi właśnie dynamiczną przemianę. Niech o tym świadczą ceny związków litu, niezbędnych do produkcji akumulatorów litowo – jonowych. Węglan litu kosztuje dziś o 140 proc. więcej niż przed rokiem, podczas gdy ceny ropy naftowej spadły o 75% procent w ciągu ostatnich 18 miesięcy -to niepodważalny przecież fakt przytoczony już na wstępie.

 

            Oczywiście, opisane wyżej zdarzenia stanowią niebagatelne wyzwanie dla naszych rodzimych koncernów energetycznych. Jeśli chcą się znaleźć za kilka lat wśród światowych championów tego sektora powinny postawić na innowacyjność i rozwój oraz rodzący się właśnie nowy rynek samochodów elektrycznych i magazynowania energii elektrycznej. Tak ambitne cele można osiągnąć spalając w sposób czysty nasz rodzimy węgiel brunatny i kamienny wytwarzając coraz więcej energii elektrycznej na potrzeby pojazdów elektrycznych. A tych może zacząć przybywać na naszych ulicach   w postępie geometrycznym, jeśli tylko stworzymy dla nich odpowiednią infrastrukturę.

Autorzy:

Ryszard Czarnecki

Jerzy Bielewicz