Niełatwe zadanie czeka rząd Beaty Szydło po rezygnacji Martina Schulza ze stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego. Wybór pomiędzy Donaldem Tuskiem a potencjalną kandydaturą postkomunisty z Hiszpanii czy Włoch wydaje się być wyborem pomiędzy dżumą a cholerą.

Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego ogłosił właśnie, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję na tym stanowisku. Europejska Partia Ludowa, największa frakcja w obecnym Parlamencie Europejskim, do której należy również Platforma Obywatelska, już zapowiedziała, że będzie chciała obsadzić stanowisko po socjaliście Martinie Schulzu swoim kandydatem. A to znacząco komplikuje sytuację Donalda Tuska w perspektywie jego reelekcji. W przyszłym roku kończy mu się kadencja na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej.

Europejscy socjaliści będą chcieli wystawić przeciw Donaldowi Tuskowi kontrkandydata z Włoch lub Hiszpanii, „gdzie socjaliści bardzo często byli powiązani z komunistami z Kremla”- donosi Katarzyna Szymańska-Borginon.

Rząd Beaty Szydło będzie miał trudny orzech do zgryzienia, kiedy do wyboru pozostanie bierny w działaniach na korzyść Polski i źle oceniany przez środowisko PiS, obecny „król Europy” lub potencjalnie powiązany z Putinem, komunista z Włoch lub Hiszpanii.

LDD/RMF24.pl/fronda.pl