W piosence Carly Simon zatytułowanej It's Not Like Him (To do niego niepodobne) zdumiona żona dziwi się niezwykłym zmianom, jakie zaszły w zachowaniu jej męża:
Szepcze do słuchawki.  Wychodząc - wodą kolońską pachnie. Niby to nie żadna bolączka, lecz zawieruszyła mu się gdzieś obrączka.


Dostrzegłszy w sklepie męża pomagającego jakiejś obcej kobiecie mówi: "Serce zaczęło mi walić - nie mam pojęcia, dlaczego".


Obserwator z zewnątrz mógłby powiedzieć: "Obudź się i zobacz, co jest grane! Przecież facet cię oszukuje!". Żona zresztą coś podejrzewa: w końcu "serce jej wali".


Przytoczenie dokładnych danych dotyczących liczby osób pozostających w związku małżeńskim, a uwikłanych w romanse, jest prawie niemożliwe. Niektórzy szacują, że jest to 50 procent zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Jednakże skrupulatniej przeprowadzone badania wykazują, że romanse miewa około 20 procent zamężnych kobiet, jeśli zaś chodzi o mężczyzn, to przypuszcza się, iż 15 do 35 procent wszystkich żonatych zbłądziło co najmniej raz. Nie ma tu precyzyjnych danych, gdyż nikt się chętnie do romansu nie przyznaje, nawet w anonimowej ankiecie.


Czym właściwie jest romans w dzisiejszych czasach? Czy mężczyzna potajemnie flirtujący przez internet z kobietą, której nigdy nie spotkał w realnym życiu, ma romans? Czy kobieta związana emocjonalnie ze swoim kolegą z pracy, zwierzająca się raczej jemu niż własnemu mężowi, także ma romans? W obu przypadkach odpowiedź brzmi: tak! Romans bowiem należy zdefiniować jako każdy pozostający w ukryciu związek z osobą trzecią. Nie oznacza to, że mężom nie wolno przyjaźnić się z kobietami, ich żonom zaś — z mężczyznami. Stanowczo oznacza to jednak, iż owe przyjaźnie muszą być jak najbardziej jawne. Na przykład, jeżeli mąż planuje spotkać się na lunchu ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, powinien o tym powiedzieć swojej żonie, a po spotkaniu - opowiedzieć jej, jak było.


Związki pozamałżeńskie stanowią niemal zawsze symptom nierozwiązanych problemów osoby w nie zaangażowanej lub są oznaką wymagających uwagi problemów w małżeństwie.

 

Niekiedy ktoś uwikłany w romans cierpi na depresję, zamiast jednak stawić jej czoło, nawiązuje romans. Jest to sytuacja zupełnie nowa, zakładająca pewne ryzyko, co może skutkować podniesieniem poziomu dopaminy w mózgu, w rezultacie przynosząc ulgę. Niemniej jednak jest to "lekarstwo" na krótką metę, przynoszące szkodę wszystkim uwikłanym w tę sytuację.

Wracając do znaków ostrzegawczych: przyjrzyj się, czy współmałżonek nie zdradza oznak depresji, czy nie zmieniło się jego codzienne zachowanie, czy nie pojawiły się jakieś niewytłumaczalne nieobecności, częstsze niż zwykle wypady za miasto lub późne powroty do domu. Powinno się zaufać przeczuciu, że oto partner w dziwny sposób wycofał się z codziennego życia i być może ma właśnie romans lub rozważa zaangażowanie się weń. Zaufaj swoim podejrzeniom i sprawdź je w konfrontacji ze współmałżonkiem. Im szybciej romans ujrzy światło dzienne, tym szybciej można się będzie uporać z jego przyczynami. Romans nie musi wcale przekreślać związku małżeńskiego - o tym w następnych odpowiedziach.


W każdym razie nie wpadaj w pułapkę przekonania, że nie jest możliwe, by twój współmałżonek nawiązał romans, ponieważ jest żarliwym chrześcijaninem lub jest zbyt nieśmiały, za stary, dopiero co poślubiony czy też boi się, iż zostanie przyłapany na gorącym uczynku. Pamiętaj, że romans to prawie zawsze skutek nierozwiązanych problemów osobistych (na przykład niezaleczonej rany z czasów dzieciństwa), potrzeba zaś ucieczki od tego typu cierpienia przekracza granice rozsądku, intelektu, posłuszeństwa regułom i przykazaniom, włącznie z tym, które wyraźnie mówi: "Nie będziesz cudzołożył" (Wyj 20, 14).

Wiecej w książce: Małżeństwo problem czy szansa - Catherine Johnston, Daniel Kendall SJ, Rebecca Nappi

Za; Deon.pl