Od kilku tygodni rosyjscy politycy oraz prokremlowscy historycy i politolodzy apelują do Władimira Putina, aby nałożył sankcje na Polskę. 

Ma to być odpowiedź Federacji Rosyjskiej na uchwaloną w Polsce ustawę dekomunizacyjną, która zakłada usunięcie z przestrzeni publicznej symboli i pomników kojarzonych ze Związkiem Radzieckim.

Igor Szyszkin, historyk i politolog zasugerował niedawno na konferencji prasowej, aby rosyjskie władze zakazały wjazdu do Rosji wszystkim Polakom, którzy mają cokolwiek wspólnego z demontażem radzieckich pomników. Jak twierdzi, powinna powstać specjalna komisja śledcza, która miałaby raz jeszcze... Zbadać sprawę mordu katyńskiego.

Zdaniem Szyszkina nie wszyscy są przekonani o radzieckiej odpowiedzialności za mord na polskich oficerach w Katyniu. Politolog twierdzi, że Moskwa jest w posiadaniu oświadczeń, z których wynika, że dokumenty katyńskie zostały sfałszowane. 

W rozmowie z Polskim Radiem Nikita Pietrow, historyk i członek stowarzyszenia "Memorial" zaznaczył, że te wypowiedzi idealnie wpisują się w kremlowską propagandę, której celem jest „ogłupianie ludzi”.

W ocenie Pietrowa, Polacy nie muszą obawiać się żadnych sankcji, ponieważ, jak do tej pory, żadne rosyjskie restrykcje jeszcze nikomu nie zaszkodziły, oprócz samej Rosji. – Groźby ze strony Rosji słychać tak często, że pora już przestać zwracać na to uwagę. Bowiem jakiekolwiek sankcje, którymi straszy Rosja, uderzają w wizerunek samej Rosji, ponieważ są nieprawdziwe i bezpodstawne – dodał historyk.

Rosyjscy politycy, którzy krytykują Polskę za demontaż radzieckich pomników, nie poczuwają się do odpowiedzialności za krzywdy, jakie ZSRR wyrządził Polakom i naszemu państwu. 

yenn/IAR, Fronda.pl