Szef departamentu ds. kontroli zbrojeń w rosyjskim MSZ Michał Uljanoww powiedział, że z obliczu działań Waszyngtonu Moskwa nie może podjąć kroków celem rozbrojenia atomowego. Zamiast tego jest wprost przeciwnie; Rosjanie będą być może zmuszeni swój arsenał nuklearny rozbudować. I choć, jak wywodził Uljanow, na razie takich planów nie ma, to wszystko może się zmienić.

To rosyjska odpowiedź na propozycję USA rozbrojenia arsenałów jądrowych. Oficjalnie wysunął ją po raz pierwszy Barack Obama na początku 2013 roku. Uljanow uznał jednak, że ograniczenia proponowane przez Waszyngton są zbyt duże i Moskwa raczej się do nich nie dostosuje – i to, jak twierdził, ze względu na politykę samych Amerykanów oraz na „rosnące negatywne tendencje międzynarodowe”, które „podważają stabilność strategiczną”. Źródła tych tendencji Uljanow upatruje właśnie w Stanach Zjednoczonych.

Do pewnej redukcji dojdzie tak czy inaczej. Do 2018 roku oba mocarstwa mają mieć po 1550 aktywnych głowic i po 700 gotowych do użycia środków ich przenoszenia. Obama proponował jednak dwa lata temu, by głowic pozostało po 1000, na co Rosja nie chce teraz przystać.

bjad/tvn24.pl