Geopolityka realizowana przez Władimira Putina w ostatnim czasie coraz bardziej łączy się ze światem islamu. Syria, Turcja, a teraz jeszcze Arabia Saudyjska... Czy Kreml dobrze na tym wyjdzie? 

"Powinniśmy się solidaryzować z szyitami, walczyć razem z nimi przeciwko naszym wspólnym wrogom - islamistami w Syrii, Iraku, Jemenie, Bahrajnie. Proamerykański reżim saudyjski powinien zostać zniszczony" - napisał na swoim profilu w jednej z sieci społecznościowych prof. Aleksander Dugin, jeden z głównych propagandystów idei odrodzenia imperialnej potęgi Rosji.  

"Rosyjsko-szyicki sojusz to nie tylko geopolityka, jest to głębokie pokrewieństwo o charakterze religijnym" - twierdzi. 

Była to reakcja na na egzekucję szyickiego duchownego Nimra an-Nimra w Arabii Saudyjskiej. Wiele wskazuje na to, że słowa jednego z najbardziej ekscentrycznych rosyjskich naukowców w duże mierze odzwierciedlają kierunek polityki zagranicznej Rosji na Bliskim Wschodzie. 

Po egzekucji duchownego i tak już napięte stosunki pomiędzy sunnitami i szyitami osiągnęły temperaturę wrzenia. Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z Iranem, a chęć pośredniczenia w rozmowach między tymi krajami i załagodzenia konfliktu wyrazili... Rosjanie. 

Nikt nie potraktował poważnie tej oferty. Rosjanie stając po stronie prezydenta Asada w Syrii będącego alawitą (odłam szyityzmu), delikatnie mówiąc, nie stworzyli sobie dobrych podstaw do kontaktów z sunnitami. 

"Muzułmański sunnicki świat traktuje działania Rosji jako wsparcie dla szyitów przeciwko sunnitom. Mam jednak wątpliwości, czy Władimir Putin wie, czym się różnią sunnici od szyitów, i czy dla niego jest to w ogóle istotne. Od czasów radzieckich dla Rosji liczą się wyłącznie interesy geopolityczne, które nie mają nic wspólnego z religią" - powiedział "Rzeczypospolitej" Aleksiej Małaszenko, specjalista ds. islamu z moskiewskiego Centrum Carnegie.

Czy Rosjanie mogą jednak zupełnie ignorować ten jakże istotny podział w obrębie świata islamu? Tak naprawdę ustawiając się po stronie szyitów, Kreml naraził się na ryzyko sporych problemów i to wewnętrznych.

"Związki rosyjskich muzułmanów z muzułmanami sunnickich krajów Bliskiego Wschodu utrwalały się od wieków i są bardzo mocne. Rosyjski rząd nie może ignorować tych nastrojów, prowadząc swoją politykę" - stwierdził z kolei w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Ahmet Jarłykapow, jeden z czołowych rosyjskich znawców islamu z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.

Warto też przy tym zwrócić uwagę na fakt, że Turcja, z którą od czasu zestrzelenia rosyjskiego samolotu państwo Putina ma trudne relacje i która nałożyła na Kreml sankcje również jest sunnicka. 

Czy ta mieszanka różnych czynników doprowadzi do dalszych kłopotów Putina? Zobaczymy. 

emde/wp.pl/"Rzeczpospolita"