Szczyt w Helsinkach przypomniał, że miasto to było już w przeszłości sceną ważnych spotkań Zachodu ze Wschodem. Tyle że to był czas zimnej wojny. Finlandia miała wtedy specyficzny status – faktycznie należąc do sowieckiej strefy wpływów przy zachowaniu formalnych pozorów niezależności (stąd termin finlandyzacja). W ostatnich latach, w obliczu agresywnej polityki Moskwy, Helsinki zaczęły się wyraźnie zbliżać do NATO. Nie może się to podobać Kremlowi, który zapewne chciałby znów wciągnąć Finlandię do swej strefy wpływów. Lub co najmniej uczynić z tego kraju „ziemię niczyją” pomiędzy Rosją a NATO. Do postraszenia Finów wykorzystano szczyt Rosja-USA. Akurat w tym czasie Rosjanie wykonali kilka militarnych gestów, padły też groźby.

Podczas gdy w Helsinkach trwały przygotowania do szczytu Trump-Putin, grupa rosyjskich komandosów dokonała desantu powietrznego na wyspę Gogland w kontrolowanej przez Rosję części Zatoki Fińskiej. Scenariusz ćwiczeń przewidywał działania sabotażowe, zniszczenie łączności i obrony powietrznej wroga, a następnie przygotowania lądowiska dla śmigłowca, który miał ich zabrać z wyspy. O ćwiczeniach rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało 10 lipca, chwaląc się, że po raz pierwszy rosyjscy spadochroniarze dokonali desantu z wysokości 2500 m, na nieprzygotowany teren. Wyspa Gogland leży niecałe 40 km od fińskiego miasta Kotka. Już w trakcie szczytu, szlakiem morskim niedaleko Helsinek i wspomnianego Goglandu, do Sankt Petersburga płynęła eskadra okrętów wojennych Floty Północnej. Wcześniej, w maju Rosja przeprowadziła ćwiczenia rakietowe okrętów podwodnych niedaleko wybrzeży Finlandii. Takimi militarnymi gestami Moskwa przypomina Finom, w jakim strategicznym położeniu się znajdują. Pamiętać należy, że Finlandia ma ponad 1300 km granicy z Rosją – w większości nie osłoniętej.

W 2016 roku Putin zagroził, że jeśli Finlandia wejdzie do NATO, Rosja może być zmuszona do wojny. W grudniu 2017 r. resort obrony Finlandii oskarżył Rosjan o naruszenie przestrzeni powietrznej. Ostatnie raporty wojska i wywiadu ostrzegają, że wzrasta wroga aktywność Rosji. Finlandia nie zamierza jednak przystępować do NATO. Sprzeciwia się temu znaczna część społeczeństwa i elit politycznych. Nie można zapominać, że wpływ na politykę Finlandii, także wobec Rosji, mogą nadal mieć ludzie w przeszłości pracujący dla sowieckiego wywiadu, lub ich współpracownicy i wychowankowie. Do tej pory Finowie nie rozliczyli się do końca z tym niechlubnym fragmentem ich historii. Widoczne jest też przywiązanie do idei neutralności. Helsinki nie zamierzają jednak ulegać rosyjskiemu szantażowi i naciskom. Rozbudowują własną armię (model poborowy) i system obronny w taki sposób, by ewentualny agresor zaczął kalkulować, czy agresja warta jest coraz większych potencjalnych kosztów. Z drugiej strony Finowie zacieśniają współpracę obronną z NATO, Szwecją i USA – co przejawia się m.in. w zakupach uzbrojenia, jak i udziale w coraz większej liczbie manewrów natowskich.

dam/Warsaw Institute