W rozmowie z agencją Reutera szef ukraińskiej policji do walki z cyberprzestępczością, Serhij Demediuk ostrzegał przed "wielkim, skoordynowanym" cyberatakiem planowanym przez Federację Rosyjską. 

Przed zagrożeniami w cyberprzestrzeni wielokrotnie przestrzegał m.in. generał Roman Polko, również w wywiadach udzielanych dziennikarzom naszego portalu. Były dowódca GROM to zresztą nie jedyny wojskowy, który dostrzegał to zagrożenie. Już przed dziesięcioma laty mówił o tym również Śp. gen. Franciszek Gągor, który w 2010 r. zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. 

Według Demediuka, rosyjscy hakerzy zarażają złośliwym oprogramowianiem serwery ukraińskich przedsiębiorstw, ale ich celem nie jest Ukraina. To "tylne drzwi" do "wielkiego, skoordynowanego ataku"- ocenił rozmówca Reuters.

Jak wskazał, celem Rosjan są bardzo różne branże, m.in. bankowość oraz infrastruktura energetyczna. Sposób rozprowadzania złośliwego oprogramowania jest dość charakterystyczny i może wskazywać, że celem hakerów jest uaktywnienie ich "konkretnego dnia". Potwierdza to również analiza zidentyfikowanego już wcześniej oprogramowania. 

Jeżeli przypuszczenia Serhija Demediuka sprawdzą się, to atak miałby nastąpić już w najbliższy czwartek. 28 czerwca na Ukrainie obchodzony jest Dzień Konstytucji. Inną prawdopodobną datą byłby sierpień, kiedy Ukraińcy świętują Dzień Niepodległości. Jak dodał rozmówca Reuters, jego funkcjonariusze współpracują z zagranicznymi agencjami, które pomagają w tropieniu hakerów. 

Warto w tym kontekście przypomnieć ubiegłoroczny atak, który miał miejsce 27 czerwca. Złośliwe oprogramowanie NotPetya sparaliżowało ukraińskie systemy IT, następnie rozprzestrzeniło się również na inne kraje. Takie państwa, jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Ukraina jednoznacznie wskazują na rosyjskie działania. 

Cyberatak z czerwca 2017 r.  doprowadził do wymazania danych z setek komputerów używanych w bankach, firmach energetycznych, infrastrukturze komunikacyjnej oraz agendach rządowych wielu państw. Najsilniej dotknięta została oczywiście Ukraina, jednakże w wyniku ataku NotPetya ucierpiały również firmy z USA - na przykład gigant logistyczny FedEx, a także koncern farmaceutyczny Merck. Atak NotPetya na całym świecie wyrządził straty wysokości 1,2 mld dolarów. Demediuk podkreślił, że skala wykrytych niedawno przygotowań do cyberataku jest identyczna jak w przypadku NotPetya. 

Rozmówca Reutersa nie ma również wątpliwości, że bez pomocy rządu Federacji Rosyjskiej tak silne ataki nie byłyby możliwe, a wsparcie na szczeblu rządowym jest "bardzo kosztowne i bardzo zsynchronizowane". 

"Wszystko, co widzimy, wszystko, co przechwyciliśmy w tym okresie: 99 procent śladów prowadzi z Rosji"- podkreślił szef ukraińskich służb odpowiedzialnych za walkę z cyberprzestępczością. 

yenn/PAP,Fronda.pl