Rosja chce mieć bardziej pragmatyczne relacje z Białorusią, a szereg rozwiązań przygotowywanych przez Moskwę, które wkrótce zostaną zaimplementowane, może mieć druzgocący wpływ na białoruską gospodarkę, mówi gazecie „Moskowskij Komsomolec” politolog Bogdan Bezpałko – członek Rady ds. Stosunków Międzynarodowych przy prezydencie Rosji. O sprawie informuje portal Kresy24.pl.

Bogdan Bezpałko skomentował gazecie emocjonalną wypowiedź Aleksandra Łukaszenki z piątku, kiedy mówił o potrzebie przezwyciężenia problemów gospodarczych i zagrożeniu przyłączenia Białorusi w skład „innego państwa”

„Jeśli nie przetrwamy najbliższych lat, poniesiemy porażkę, trzeba będzie w skład innego państwa wejść, albo po prostu wytrą o nas nogi. Albo, nie daj Boże, rozpętają wojnę na Białorusi, tak jak na Ukrainie”, powiedział białoruski prezydent.

Ekspert zwraca uwagę, że Aleksander Łukaszenka po raz pierwszy publicznie powiedział o niebezpieczeństwie z zewnątrz. Wprawdzie nie nazwał kraju, którego należy się obawiać, ale nikt  nie ma wątpliwości, że chodzi o Rosję.

Bezpałko zauważył, że takie emocjonalne wypowiedzi są generalnie charakterystyczne dla Łukaszenki, ale z drugiej strony potwierdzają, że białoruska gospodarka w bardzo dużym stopniu zależy od rosyjskiej gospodarki. Ekspert przypomniał, że Białoruś jest w dużej mierze oparta na subsydiowaniu i dotowaniu Rosji poprzez dostawy bezcłowej ropy i gazu, jak również przedstawieniu rynku zbytu dla całej masy białoruskich produktów.

Tymczasem „Rosja zamierza podnieść podatki na wydobycie kopalin, co strona białoruska postrzega niemal jako katastrofę” – oświadczył Bezpałko.

Według politologa, Rosja dostarcza na Białoruś bezcłowo od 18 do 22 milionów ton ropy naftowej. Gospodarka Białorusi żyje dzięki sprzedaży produktów ropopochodnych produkowanych z taniej rosyjskiej ropy (podatki wpływają do białoruskiego budżetu). Jednak w przypadku podniesienia podatków, ropa naftowa stanie się droższa również dla Białorusi. Bezpałko ocenia, że Białoruś nie będzie w stanie samodzielnie wydobyć się z zapaści, którą gotuje jej Moskwa, a ta zgodzi się na okazanie pomocy Mińskowi wyłącznie na pragmatycznych warunkach.

„W białoruskim Internecie pojawiają się pewne nerwowe obrachunki z których wynika, że Białoruś może stracić nawet 20% PKB po wzroście w Rosji podatku od wydobycia kopalin” – powiedział Bezpałko.

Zdaniem eksperta taka informacja mogła poważnie wystraszyć Łukaszenkę.

W podobnym duchu wypowiada się białoruski politolog szef Centrum Analiz Politycznych Paweł Usow.

„Mińsk potrzebuje dużych i tanich źródeł finansowania gospodarki, a można je uzyskać jedynie poprzez nieograniczony dostęp do rosyjskiego rynku, niskie ceny nośników energii i pożyczek. Problem polega na tym, że Moskwa nie zamierza dotować Białorusi w takim stopniu, jak dotąd, przynajmniej bez widocznych korzyści geopolitycznych, powiedział „Białoruskiej Prawdzie”.

Jego zdaniem Rosja przestała się zadowalać obietnicami i deklaracjami, ale oczekuje konkretnych kroków w zakresie geostrategicznej integracji. Jedną z tych kluczowych kwestii jest baza wojskowa.

Paweł Usow przypomina o obowiązującym paradygmacie w relacjach między Moskwą a Mińskiem, polegającym na dalszym wciąganiu Białorusi w projekty integracyjne i coraz większym jej uzależnianiu. Jednak według eksperta Rosja skoncentrowana jest dziś na kilku innych kwestiach globalnych: wyjściu z izolacji międzynarodowej, wojnie w Syrii i na Ukrainie. Łukaszenka choć jest problemem, to i tak najmniejszym ze wszystkich, dlatego Moskwa nie będzie się na nim koncentrować w najbliższej przyszłości i zmieniać paradygmatu istniejących stosunków.

mod/Kresy24.pl/belaruspartisan.org/mk.ru/ba