„Po Anschlussie Krymu (...) Rosjanie z mojego punktu widzenia stają w podobnej sytuacji co kiedyś Niemcy, bezkrytycznie wpatrzeni w Führera” – stwierdził Łukasz Warzecha na łamach portalu wpolityce.pl.

Uznał, że zarówno działania Putina jak i reakcja Zachodu przypominają lata 30. XX wieku. Wówczas niemieckie społeczeństwo było „w ogromnej większości fanatycznie oddane chorej i agresywnej idei”. Dziś, twierdzi Warzecha, w podobny sposób można spojrzeć na Rosjan.

„Koncert w Moskwie z okazji Anschlussu Krymu był zorganizowany przez władze, ale przecież nie zganiano na niego ludzi siłą i nikt, trzymając im pistolet przy głowie, nie kazał im się cieszyć” – napisał publicysta. „Zdecydowana większość Rosjan nie widzi problemu (...) ani z zamordyzmem Putina, ani z rozbiorem Ukrainy” – dodał.

Jego zdaniem nikt poza całkowitym marginesem społeczeństwa nie kwestionuje przywództwa obecnego prezydenta. Rosja to według Warzechy „po prostu Azja, gdzie władca musi trzymać lud za mordę, inaczej nie zyska sobie szacunku. A lud uwielbia być za mordę trzymany”.

Rosjanie są współwinni temu, co sięstało na Ukrainie. „I tego, co jeszcze bandycki reżim, rządzący w Moskwie, nam gotuje” – uznał na koniec.

pac/wpolityce.pl