Najdłuższe jak dotąd porozumienie o zawieszeniu broni w Donbasie strona rosyjska poważnie naruszyła 6 września. Niewykluczone, że Moskwa znów zaognia sytuację na Ukrainie w związku z rozwojem wydarzeń na Białorusi i ogłoszeniem przez Kijów zamrożenia kontaktów z reżimem Alaksandra Łukaszenki.

Prorosyjscy separatyści w Donbasie – podporządkowani całkowicie rosyjskiej armii – 6 września złamali rozejm dokonując dwóch ostrzałów pozycji ukraińskich. Jeden żołnierz ukraiński zginął, drugi został ranny. Dzień wcześniej przywódca tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, czyli namiestnik rosyjski w Doniecku Denys Puszylin wydał swoim zbrojnym oddziałom rozkaz zniszczenia pozycji armii ukraińskiej w pobliżu miasta Gorłówka. W związku z ostrzałami prezydent Wołodymyr Zełenski zwołał specjalną naradę. 7 września biuro prezydenta Ukrainy poinformowało, że Kijów żąda od Rosji, by wpłynęła na sytuację w Donbasie na wschodzie Ukrainy i na prowokacyjne działania separatystów. Separatyści, niewątpliwie za wiedzą Moskwy, zerwali rozejm, który wszedł w życie 27 lipca. Porozumienie to negocjatorzy Ukrainy, Rosji i OBWE osiągnęli kilka dni wcześniej. To już 29. zawieszenie broni w Donbasie. I najdłużej obowiązujące. Mimo że od 27 lipca do 2 września Specjalna Misja Monitoringowa (SMM) OBWE odnotowała ponad 900 przypadków naruszenia zawieszenia broni, takich jak wybuchy czy wystrzały. Po stronie prorosyjskich separatystów w Donbasie na wschodzie Ukrainy walczą najemnicy z ponad 30 krajów – poinformował Gunduz Mamedow, zastępca prokuratora generalnego Ukrainy. Wobec ponad 100 najemników wszczęto śledztwa na Ukrainie. Skąd pochodzą walczący dla interesów Rosji najemnicy? Głównie z Hiszpanii, Serbii, Mołdawii i Francji. Mamedow twierdzi, że na terenie Rosji utworzono specjalne centra szkoleniowe, które zajmują się werbunkiem, finansowaniem, materialnym zabezpieczeniem i szkoleniem najemników do walki w Donbasie.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]