Kontrowersji związanych z rosyjskim konwojem zmierzającym na Ukrainę jest wiele i patrząc na to, co na terenie tego kraju robi Putin, było to łatwe do przewidzenia. To oczywiste, że ta pomoc nie jest skierowana do Ukraińców. To jest tak naprawdę źródło zaopatrzenia dla tych terrorystów, którzy sieją dywersję na Ukrainie, którzy destabilizują to państwo i którzy w ostatnim czasie zaczęli odnosić znaczące niepowodzenia. Jednak, nawet jeśli w tych konwojach nie ma ani jednej sztuki broni, czy nawet amunicji, to przecież ta potężna logistyka, znajdzie się nagle na Ukrainie pod kontrolą terrorystów. Być może ma tam być tworzona jakaś baza, która w przyszłości miałaby zaopatrywać kolejnych rebeliantów przerzucanych na Ukrainę przez Rosjan? Bo czarny scenariusz wejścia regularnych wojsk wydaje mi się mało prawdopodobny. U podstaw tych działań leży myślenie operacyjne. Jest to sposób na odtworzenie źródeł zaopatrzenia bądź zasilania pod pretekstem pomocy humanitarnej. Ten "koń trojański", który właśnie stoi u bram Ukrainy, niebawem tam wjedzie, w sposób niezgodny z wszelkimi międzynarodowymi konwencjami. Te ładunki niestety trafią w ręce bandytów, co z pewnością nie ułatwi ukraińskiej armii przejęcia kontroli nad własnym państwem.

 

Not. ED