Znany reporter śledczy poprzez komunikator internetowy wziął udział w konferencji „Społeczeństwo polskie pięć lat po katastrofie smoleńskiej” na Uniwersytecie Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Roth jest autorem książki o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r., która ma się w maju ukazać w Polsce. Dziennikarz pisze tam, że w Smoleńsku doszło do wybuchu. Powołuje się przy tym na dokument niemieckiego wywiadu BND.

- To raport źródłowy agenta BND, który przekazuje, że jest nie jedno źródło mówiące o tym, że był wybuch. Pada w tym materiale również nazwisko osoby odpowiedzialnej za zamach. Raport wskazuje imię i nazwisko tej osobyOczywiście ja tego ujawniam w swojej książce. Widać, że BND ufa tym wiadomościom – mówił Jürgen Roth podczas konferencji na UKSW. Jak dodał, „istotną rolę w zamachu” odgrywała Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB).

- Putin nie istnieje bez FSB, a FSB bez Putina. To właśnie Putin nominował ludzi z FSB na najważniejsze stanowiska w Rosji. Aparat przemocy FSB jest aparatem wsparcia dla Putina. Bez niego Putin nie byłby dziś przy władzy stwierdził Roth. Nisko ocenił jakość dotychczasowego dochodzenia w sprawie katastrofy.

- Polska prokuratura wojskowa nie jest w stanie prowadzić niezależnego śledztwa. Ona jest zależna, od rządu. Rząd utrzymuje z kolei, że był to wypadek. Zwracam natomiast uwagę na kwestie otwarte, zestawiam fakty. Wiarygodność polskiej strony, która powołuje się na rosyjskie materiały, jest mała – powiedział niemiecki dziennikarz śledczy.

 

KJ/Wpolityce.pl/Telewizjarepublika.pl/Niezalezna.pl