Jak niesie wieść medialna o. Mądel, jezuita, został obłożony przez swojego przełożonego zakazem medialnym i to bardzo szerokim, obejmującym także jego bogate wpisy na facebooku. Jak na razie zdaje się, że także doszło do poważniejszej kary czyli zakazu odprawiania Mszy. Jak się naprawdę sprawy mają tego jeszcze nie wiemy i lepiej zanadto nie wyprzedzać czynników upoważnionych do poinformowaniu świata o tym co się w tej sprawie dzieje.

Zostawmy zatem ojca jezuitę na boku i zobaczmy jak reagują wierni katolicy, którzy już aktywnie komentują sprawę. Np przeczytałem sugestię, że w Polsce to nawet ks. Halik mógłby dostać zakaz. Niezależnie od tego jakim autorytetem dla wielu ludzi cieszy się ks. Halik, być może niejedna jego wypowiedź zasługiwałaby na to żeby przytępić jego zapędy intelektualne, skoro wciąż jest kapłanem Kościoła katolickiego. Czy to aż tak gorszące?
Autor komentarza w swoim społecznościowym profilu umieścił ikonkę księdza Bonieckiego. Zaraz też przypomina mi się ostatnia akcja Tygodnika Powszechnego, w której ks. Boniecki sugerował, że może niektórzy księża, szczególnie egzorcyści powinni dostać zakaz wypowiedzi medialnych. Dlaczego? Bo generalnie robią obciach całemu Kościołowi opowiadając o demonach.
Nie jestem zwolennikiem robienia z demonologii katolickiej odmiany ezoteryki, a pewnie czasem ona tak funkcjonuje, ale spróbowałem sobie wyobrazić sytuację kiedy oburzeni redaktorzy "Tygodnika Powszechnego" wstają z miejsc wobec wypowiedzi ks. Bonieckiego i oświadczają, że sprzeciwią się każdemu zakazowi wypowiedzi publicznych dla kapłanów. Wyobraźnia mnie zawiodła.
Zakaz dla ojca jezuity ma też być powodem, dla którego będzie spadać zaufanie społeczne do Kościoła w Polsce. Trzeba by zapytać. Czyli Kościół cieszy się co raz większym zaufaniem społeczeństwa (mediów laickich?), kiedy jego kapłani głoszą coraz więcej herezji i fałszywych opinii. Z pewnością. Szczególnie dotyczy to wpływowych mediów. W kochanej starej Francji wielka wolność jeżdżenia po bandzie przez teologów i kapłanów nie zaowocowała szczególnym zaufaniem społecznym do Kościoła. Wierni wymaszerowali z naw świątyń. W wielu przypadkach mieli dość swoich księży. Pytanie też drugie - czy chodzi nam o zaufanie społeczne? Czy św. Polikarp był człowiekiem zaufania społecznego, gdy stał na arenie wobec osoby prokuratora i tłumu domagającego się jego śmierci?
Wierni mogą mieć przekonanie, że ks. Mądel nic złego nie zrobił. poza tym, że nazwał obelrzywie innego, wybitnego w swojej dziedzinie, kapłana. To znaczy mogą mieć swoje "o ile mi wiadomo", ale prowincjał też chyba ma swoje wiadomości. Miejmy jakieś elementarne zaufanie do Kościoła najpierw zanim podejmiemy wielkie sprawy zaufania publicznego.