50-letni chrześcijanin Yang z prowincji Siczuan zostawł wezwany do lokalnego oddziału rządu. Służby porządkowe przemocą pozbawiły go ubrania, a następnie wyprowadziły na zewnątrz z budynku. Tam, pomimo deszczu i mrozu, mężczyzna został związany liną. Oprawcy bili go i obrażali. „Widzę, że wierzysz w Boga. Dlaczego nikt nie przychodzi z pomocą?” – szydzili prześladowcy.

W końcu mężczyzna został rozwiązany i pozwolono mu odejść do domu. Skonfiskowano jednak Biblię, którą miał przy sobie. Po czasie rząd zapłacił chrześcijaninowi odszkodowanie za wyrządzone szkody w wysokości 1,500 juanów (ok. 750zł). Co ciekawe również osoba, która pobiła Yanga otrzymała odszkodowanie w takiej samej wysokości, choć nie wiadomo, za co.

Prześladowania chrześcijan w Chinach od kilkudziesięciu lat są coraz łagodniejsze. Pomimo względnie tolerancyjnej polityki rządu, często zdarzają się incydenty podobne do opisywanego. Dotykają osób, które należą do tzw. kościołów domowych, które są nielegalne, bo nie kontroluje ich partia.

Pac/persecution.org/chinaaid.org