Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez Rumunię po objęciu półrocznej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej była rewizja Dyrektywy Gazowej. Prace nad nią mogą mieć wpływ na projekt gazociągu Nord Stream 2 mającego połączyć Rosję z Niemcami, którego powstaniu mocno sprzeciwia się Polska

Prace nad dyrektywą mają ruszyć już 15 stycznia. O sprawie jako pierwszy napisał Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl. Według niego może ona doprowadzić do podporządkowania projektu Nord Stream 2 prawu europejskiemu. A co za tym idzie – opóźnić, bądź zablokować jego budowę:

Do tej pory projekt czekał w szufladzie prezydencji austriackiej. Należy przypomnieć, że austriackie OMV jest partnerem finansowym spółki Nord Stream 2 AG należącej w stu procentach do Gazpromu z Rosji – pisze Wojciech Jakóbik.

Po przedyskutowaniu sprawy z przedstawicielami krajów Unii Europejskiej Rumuni postanowili dodać do projektu nowy zapis. Jest on dla projektu Nord Stream 2 kluczowy. Mówi bowiem o tym, że wszelkie rozpoczęcie negocjacji z krajami trzecimi, a także zmianę dotychczasowych porozumień, ma się wiązać ze zgodą Komisji Europejskiej.

Oznacza to, że ewentualne rozmowy Niemiec i Rosji o Nord Stream 2 musiałyby zostać autoryzowane przez Komisję – zauważa w artykule Wojciech Jakóbik. – Bruksela mogłaby odmówić autoryzacji w razie, gdyby negocjacje lub proponowane porozumienie stało w sprzeczności z prawem unijnym, szkodziłoby działaniu rynku wewnętrznego gazu, konkurencji lub bezpieczeństwu dostaw, albo też podważało cele trwających negocjacji międzyrządowych z udziałem Unii Europejskiej i kraju trzeciego.

Aby zaszkodzić projektowi Nord Stream 2, wprowadzenie nowych przepisów musi jednak odbyć się szybko, gdyż w maju zostaną przeprowadzone nowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Po tym terminie Dyrektywa Gazowa będzie mogła być wprowadzona w takiej formie dopiero pod koniec roku, kiedy niemiecko-rosyjskie przedsięwzięcie będzie na ukończeniu.

Nie ulega wątpliwości, że Polskie władze miały swój wpływ na decyzję rumuńskiego rządu. W zeszłym roku wielokrotnie dochodziło do spotkań przedstawicieli obu krajów na najwyższym szczeblu. Miłym akcentem było przemówienie Donalda Tuska, który przemawiał podczas inauguracji półrocznej prezydencji w języku rumuńskim. Kluczowe były jednak rozmowy prowadzone w zaciszu ministerialnych gabinetów. Dzień wcześniej do Bukaresztu zawitał między innymi szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz. Polityka energetyczna jest natomiast jednym z wielu kwestii, które łączą oba kraje. W tym roku Polska i Rumunia świętują stulecie nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych. Wiele wskazuje na to, że z tej okazji Rumuni ofiarują Polakom bardzo wartościowy prezent.

Warsaw Institute